Berlin 2012

dodane 12:59

Dziś chciałabym napisać o wczorajszym dniu pełnym wrażeń. Może w szczegóły aż tak mocno wchodzić nie będę, alę opowiem co się działo.

Mianowicie wczoraj o 5 rano wyruszyliśmy na podbój Berlina ;) O 6:05 mieliśmy pociąg bezpośredni do stolicy Niemiec, więc można było sie nieco przespać, a jak nie spać to porozmawiać i przywitać się z osobami, których daaaawno się nie widziało ;) Podróż minęła całkiem spokojnie, okazało się że pracę na dwa dni mamy załatwioną z koleżanką u księdza. Znaczy coś tam mamy zrobić 300sztuk, ale nie bardzo zrozumiałam co dokładnie, więc się dowiem jutro :D

Gdy wysiedliśmy z pociągu  musieliśmy się przemieścić na metro, gdzie wysiedlśmy na Alexanderplatz, skąd rozpoczęliśmy nasze zwiedzanie. Bardzo się cieszę, że mimo, któregoś mojego przyjazdu do Berlina, teraz poznałam kilka nowych rzeczy ;) Poza tym dodam, że strasznie dużo remontów i nowych rzeczy powstaje w Berlinie, przez co czasem nie wiedzieliśmy, w którą stronę mamy iść, albo którą stroną ;) Jedną z takich rzeczy ma być odbudowanie zamku Hohenzollernów ;)

Zwiedzanie zakończyliśmy około godziny 11, więc mieliśmy mniej więcej godzinę na zakupienie pamiątek i indywidualne zwiedzanie. Udaliśmy się więc w 5 osób (2 katechetki, ksiądz, koleżanka i ja) do centrum handlowego w poszukiwaniu kawy i pamiątek. Po kilku minutach poszukiwania wejścia oraz miejsca gdzie będzie kawa, kupiliśmy panie kawę, a my z koleżanką i księdzem czekoladę gorącą :D Potem patrząc na zegarek zobaczyliśmy że czas nas już goni, więc koleżanka ksiądz i ja poszliśy szybko w poszukiwaniu pamiątek. Po drodze znaleźliśmy  sklep, w którym ksiądz sobie kupił kubek, koleżanka chciała koszulkę, ale zrezygnowała z tej myśli ;) Ogólnie całą tą trasę robiłam za przewodnika ;) ale było dobrze ;)

O godzinie 13 miał się rozpocząć Berliński marsz dla życia. No i owszem rozpoczął się, ale gadali, że gdybym wiedziała wcześniej, że 1,5h będę stała i nic, to bym wcześniej usiadła ;) Marsz nie miał mieć akcentu wyznaniowego, więc nie mieliśmy flag o takiej tematyce, ale zdziwił nas fakt, że rozdawali praktycznie każdej osobie krzyż. Trudnością w marszu nie byli ludzie drący się coś tam przeciwko nam, lecz to, że szliśmy w ciszy i bardzo powoli. Sądzę, że jeżeli walczy się o życie i idzie sie w marszu dla życia, to powinno sie cieszyć, śpiewać, tańczyć, bo życie jest piękne ;D Ale zastosowaliśmy się do wymogów organizatorów.

Jeszcze jedna rzecz mnie zaciekawiła, albo zmusiła do rozmyślań, poza idącą przy nas policją i to wcale nie małą ilością. To ludzie niby krzyczący, że ich brzuch to ich życie, czy inne tego typu hasła, uwaga, szli wszyscy za nami. Czyli jakby tak nie patrzeć, bez względu co oni tam się darli, to szli w marszu dla życia, czyli popierają ideę, w której my szliśmy, bo sami w niej wzięli nieświadomie udział ;)

Tak na koniec powiem, że po całym dniu strasznie mnie bolały nogi i nawet nie mogłam zasnąć jak już w domu sie położyłam, ale było warto ;)

Pozdrawiam

Maja :)

P.S. W tej galerii handlowej dowiedziałam się od proboszcza, że mam jechać na archidiecezjalną pielgrzymkę do Częstochowy :D

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane