Radości dzień kolejny ? ;>
dodane 2012-06-24 15:05
Wiecie co ten ksiądz jest nie możliwy.
Dziś przed Mszą świętą dla dzieci, przyszłam po puszkę (żeby ze wcześniejszej Mszy pani nie musiała odnosić jej, tylko mi bezpośrednio dać ;) ). Przyszłam na tyle wcześnie, że dopiero były ogłoszenia duszpasterskie. Zobaczyłam, że stoi ksiądz to do niego podeszłam i szczęść Boże powiedziałam, a on mi na to szczęść Boże Majeczka, dobrze, że jesteś bo mam dla Ciebie bardzo ważną wiadomość. Po czym zaczął do mnie mówi różne rzeczy, całe mnóstwo w nawiązaniu do pieśni "Pobłogosław Jezu drogi" mówiąc że ulice też ;) Potem powiedział mi coś o tym co się śpiewa w innych warunkach jadąc samochodem, ale tego przytaczać nie będę :) Msza się skończyła ludzie zaczęli wychodzić, ksiądz wpisy do książeczek do bierzmowania dawał, czy zachaczał parę osób na krótką rozmowę. Ja w tym czasie czekałam, aż pani skończy zbierać pieniadze, żeby wziąć puszkę, reszta już tak jak wyżej napisałam ;) Potem postanowiłam sobie usiąść i poczytać materiały z ekonomii (egzamin coraz bliżej...). Czytanie notatek podczas gdy za tobą rozmawia ksiądz, organista, jego dziewczyna i lektor, nie jest łatwe, ale przynajmniej wzrokiem przeleciałam wszystko. Po jakichś 10-15 minutach ksiądz mówi do tych co za mną byli, że idzie przygotować do Mszy wszystko, po czym przychodzi do mnie i mówi, że mam być na spotkaniu we wtorek na 18. Wcześniej już słyszałam, że dotyczące Chorwacji, więc powiedziałam, że jak nie zapomnę to będę (któż to wie co będzie po egzaminie z ekonomii :P ). A potem dodał, czy umiem pisać CV, ja na to, że mam CV już napisane. Zaś ksiądz mi na to, że po czwartku będzie mi załatwiał prace i musze mieć wydrukowane CV. Ja myślałam, że padne słysząc to (co tam,że siedziałam na ziemi ;) ). Moje zaskoczenie trwało, krótko, bo wiedziałam, że ksiądz zaraz pójdzie. Powiedział mi jeszcze parę mini szczegółów i poszedł. Potem w trakcie Mszy cały czas się śmiałam, nawet prawie ze szczęścia się popłakałam. Znać taką niesamowitą osobę... Nie dość, że załatwił mi wyjazd do Chorwacji, to teraz pracę załatwia. W środę mi powiedział, że szkoda, że nie może mi załatwić pracy. Trochę puściłam to mimo uszu bo myślałam, że tak o mówi to. Teraz wiem, że cokolwiek powie to na serio ;)
Zastanawiałam się jak jak mu podziękuję za to wszystko. Nie da się tego normalnie wyrazić... Póki co, jedyne co moge dalej robić, to modlitwa za niego :)
Koniec moich przemyśleń, zmykam do nauki ;)
Miłego świętowania niedzieli :)
Trzymajcie się Jezusa !