Myślę o wielkiej trosce Boga o Jego lud. Lud niewierny. Lud odchodzący. Lud, w którym pasterze pasą samych siebie i żerują na owcach, a powierzeni im ludzie błąkają się po bezdrożach, dopuszczając zła i będąc zgorszeniem i antyświadectwem zamiast znakiem Jego miłości.