Mam bardzo głęboką pewność, że to Jego decyzja.

Zaskakująca. Niespodziewana. Trwa Rok Wiary, Synod o Nowej Ewangelizacji jeszcze nie doczekał się adhortacji posynodalnej... Dzieła rozpoczęte, niezakończone. A jednak w tym wszystkim mam bardzo mocne poczucie, że to jest właśnie ten czas. Kard. Josephowi Ratzingerowi, który 28 lutego zostanie emerytowanym biskupem Rzymu, Bóg powierzył inne zadania. Te, które rozpoczął, będzie kontynuował ktoś inny, tak jak on kontynuował to, co rozpoczął Jan Paweł II.

Jest jakoś tak, że rozpoczęte przez nas dzieła kontynuują inni. Zazwyczaj zupełnie inaczej. Czasem niezrozumiale. Lepiej? To zła kategoria. Tu nie ma lepiej-gorzej. Dobrze.

Pewność, że tak ma być. Ufność w Boże prowadzenie dzieła, które jest Jego, nie moje. Trudno w to uwierzyć, to jest nie-ludzkie. To przekracza ludzką miarę. Ale nie przekracza możliwości. Tak naprawdę: to jedyna możliwość. Inny wariant jest brzemieniem nad siły.