Dzień drugi

dodane 18:01

Konflikty. Wzajemne ranienie się. Obelgi. Rozbijanie świeżutko postawionej budowli.

Ot, Adwent się rozpoczyna...

***

I tak myślę, że nie ma w tym niczyjej złej woli. Jest tylko postrzeganie wiary i Boga przez swój pryzmat. A jeśli wiary i Boga, to i Adwentu, Wielkiego Postu, każdego okresu szczególnego i każdej codzienności. Jeśli coś jest dobre dla mnie oferuję to innym. To naturalne. Tylko... oferuję, czy próbuję narzucić?

Rzecz w tym, że to co dobre dla mnie może szkodzić innym. Nie ten moment życia, inne doświadczenia, zupełnie odmienna duchowość. Rozwój każdego człowieka jest indywidualny. Bóg każdego prowadzi indywidualnie. Trzeba wielkiej pokory, by w tę drogę nie ingerować, by ją tylko wspierać gdy trzeba...

I trzeba pokory, ale i wewnętrznej pewności by przyjąć, że ja tak nie mogę. Może to wielkie i piękne i dobre, ale nie dla mnie. Niestety? Nie wiem. Moja droga jest zupełnie inna, nawet jeśli prowadzi do tego samego celu. Niektóre środki są nie dla mnie. Będą mi je proponować jako najlepsze. Mają prawo, tak jak ja mam prawo mówić o mojej drodze.

Trzeba zgodzić się na różnorodność i powstrzymać od ocen i skojarzeń. Bardzo trudne. Tym bardziej, im mniejsza jest moja pewność, że jestem na dobrej drodze...

***

Tekst o. Krzysztofa Wonsa wklejony poniżej właśnie tą delikatnością mnie uderzył. Czy proponowanie czytania Biblii kobiecie, dla której jest ono koszmarem w wyniku wewnętrznych lęków, mimo iż wcześniej dobrze z tego korzystała, ma sens?

"Módl się tak, jak potrafisz, i nie próbuj się modlić tak, jak nie potrafisz.". Ojcowie Kościoła mówią wprost, że najpierw jest spotkanie z Jezusem, a dopiero potem czytanie Pism. {z tekstu wymienionego w poprzedniej notce} Jeśli lektura Biblii w jakimś momencie staje się koszmarem i nie buduje więzi z Bogiem, zostaw ją. To nie znaczy, że nigdy do tego nie wrócisz.

To, co pochodzi od Boga wnosi życie, nie śmierć. Idź do Niego inną drogą. Taką jak potrafisz w tym momencie. Muszę otwierać Biblię w wewnętrznej wolności, wolny od moich lęków, nastawień, oczekiwań, uczuć. Jeśli jestem od nich zależny, to nie czytam już słowa Boga. Czytam jedynie moje lęki, oczekiwania. {autor jw.}

Grzegorz Wielki mówił wprost: „Pisma rosną wraz z czytającym”. Czyli z niemowlakiem są jak niemowlak, dorastają z dorastającymi. Zawsze są na naszą miarę.

W pewnym sensie Bóg jest na naszą miarę - daje siebie tak, jak jesteśmy w stanie przyjąć. I na pewno na naszą miarę musi być duchowość - droga do Niego.

***

Przyjąć, że drugi może być inny. I ma do tego prawo. I to nie musi być źle.

 

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 19.05.2024

Ostatnio dodane