Sobota. Na wigilii będzie na pewno osób cztery. Potencjalnie (mam nadzieję) 7.

Środa. Na wigilii będzie na pewno osób 6. Siódma mało prawdopodobna, ale możliwa.

Czwartek, godzina 15:40 Na Wigilii za dwadzieścia minut będzie osób... nie wiem. Jedna najprawdopodobniej ubyła, dwie być może dojdą. Gdzieś między 5 a 9. Dziesiąta to stan całkiem nieprawdopodobny.

Zrezygnowałam z wolnego nakrycia dla niespodziewanego gościa :D Spodziewanych mi najzupełniej wystarczy :D

Efekt końcowy: na Wigilii było (w pierwszej części) osób 7, w tym dwoje dzieci w wieku 1,5 i 2,5 roku.

PS. Z rozmowy z mamą: zasadniczo plan jest taki, że ciotka na obiad przychodzi w niedzielę. Jak się jej oczywiście nic nie zmieni :D :D :D

PS 2. Pan Bóg jest cudotwórcą :D Normalka, nie?