Nauka mówi, że człowiek istnieje od poczęcia...

Cóż, nauka mówi że w momencie poczęcia powstaje nowa - odrębna - istota przynależna do gatunku homo sapiens. Jeśli przynależność gatunkowa (biologiczna) jest dla kogoś decydująca, to sprawę ma jasną.

Jeśli wprowadza inne kryteria człowieczeństwa, tzn. odróżnia pojęcia "istota ludzka" i "człowiek", powstaje pytanie, czy człowieczeństwo uważa za rzecz nadaną odgórnie, wymagającą rozpoznania, czy uznaniową. Jeśli to pierwsze, zawsze można powiedzieć, że jeśli zarodek MOŻE BYĆ człowiekiem, to i tak należy go chronić. Innymi słowy, konieczna byłaby pewność, że nie jest. A takiej mieć nie można...

W drugim przypadku taki argument nie zadziała. Człowieczeństwo jest tu przedmiotem umowy społecznej. Niewycofywalnej ("wycofanie" komuś człowieczeństwa trenowali już naziści, stąd konieczność zastrzeżenia).

Dla mnie rzecz jest oczywista. Ale jednak nie dla wszystkich...

Nie zmienia to niczego, poza sposobem argumentowania.