Piękne czasy
dodane 2008-10-25 08:05
Tekst o. Kozackiego to lament nad "dzisiaj" Kościoła. Odbierający nadzieję, mimo zakończenia "Ja jestem z wami". Lament, który budzi mój sprzeciw, choć nie zamierzam negować żadnej z postaw, które podaje.
Rolą Kościoła nie jest ewangelizowanie mas. Mas się zewangelizować nie da. Ewangelia nie została dana tłumom, ale poszczególnym ludziom, do których trzeba wyjść. Drogą Kościoła nie są "wierni" (słabo określona zbiorowość). Drogą Kościoła jest człowiek (pojedynczy).
To mało i zarazem bardzo wiele.
Rolą Kościoła nie jest utrzymanie władzy, tylko głoszenie Dobrej Nowiny ubogim i cierpiącym. A tych nie brakuje, choć ubóstwo często nie ma nic wspólnego z brakiem pieniędzy.
Zadaniem Kościoła nie jest przede wszystkim nauczanie, ale dawanie świadectwa. Swoim życiem. Swoim zawierzeniem Bogu. Swoją miłością. To podstawa. Mało kto będzie słuchał nauczyciela, ale zadziwią się świadkiem. Wiem - widzę. Wiem - doświadczyłam na sobie.
I w końcu: Jan Paweł II mówił "trzeba budować", a nie zbudować. Zbuduje Pan Bóg. My możemy być tylko Jego robotnikami, kładącymi cegła po cegle tam, gdzie On powie.
Nawet wtedy, gdy nie widać efektów.
Ale w sumie: jak to nie widać? Przecież modlitwa jest skuteczna. Czasem "od ręki"...