Nie sprzedam noża - sumienie nie pozwala
dodane 2008-10-23 16:08
W USA kolejne apteki odmawiają sprzedaży środków antykoncepcyjnych, nawet na receptę - czytam. I zastanawiam się, czy musimy przekraczać granice głupoty?
Nie mam nic przeciw temu, żeby w aptece nie było prezerwatyw. Popieram sprzeciw sumienia w przypadku środków o działaniu stricte wczesnoporonnym (nie mam tu na myśli niektórych leków przeciwwrzodowych). Natomiast kwestionuję odmowę sprzedawania preparatów hormonalnych o działaniu antykoncepcyjnym.
To znaczy: prywatna apteka może sobie nie sprzedawać, czego chce, nawet aspiryny i witaminy C, jej sprawa. Natomiast nie widzę powodu do sprzeciwu sumienia w tej sytuacji z bardzo prostego powodu: farmaceuta nie zna powodu, dla którego konkretna kobieta otrzymuje lek hormonalny.
Tak właśnie - lek. Środki antykoncepcyjne mogą być stosowane z powodów terapeutycznych. Działanie antykoncepcyjne staje się wtedy niechcianym skutkiem ubocznym. Może je stosować kobieta współżyjąca lub nie. I nikt nie ma prawa osądzać kobiety stojącej przed okienkiem w aptece na podstawie wyłącznie faktu przyjmowania pewnego preparatu.
Czekam, aż sprzeciw sumienia obejmie sprzedawców noży do chleba i scyzoryków, bo przecież ktoś może chcieć za ich pomocą zabić drugiego.