Miłosierdzie Boże

dodane 18:09

Procesja wychodzi z bramy. Najpierw krzyż, za nim koła różańcowe "powiązane" różańcem, chorągiew ze św. Faustyną, trochę bielanek, siostry Rodziny Maryi, ministranci, księża... Chrystus. Dalej orkiestra dęta, organista z mikrofonem, chór. Wokół ludzie...

Parafia niewielka i biedna, kościół w odbudowie.

Wąską uliczką, między parkującymi samochodami Chrystus skręca w osiedle. Nowe bloki, najstarsze nie mają więcej niż 15 lat. Pusto, cicho. Kilka samochodów gdzieś zaparkowanych z boku. W oknach nie widać dekoracji. Obojętność.

Czy stać mnie, by z Nim iść? Mała i uboga, w zupełnie nie tej skali, do której są przyzwyczajeni, tam gdzie - wydaje się - nikt na Niego nie czeka?

Nikt? Obrazek z innego dnia, trudny do zapomnienia. Wracałam z pasterki. Druga w nocy. Na tym samym osiedlu sporo młodzieży, może 15-16 lat. Nigdy ich tam tylu nie widziałam, jak w te "rodzinne" święta. Wigilia. Boże Narodzenie...

Podobno ledwo kilka rodzin na klatce przyjmuje księdza...

Mój Bóg. Bóg ubogi i cierpliwy. Bóg, który się nie narzuca. Bóg, ktory nie łamie trzciny nadłamanej. Bóg, który... nie każe w siebie wierzyć. I wychodzi - tam właśnie, gdzie Go potrzebują. Nawet jeśli o tym nie wiedzą.

Pierwszy ołtarz. Przypatrzcie się powołaniu waszemu. Powołaniu do życia, którego źródłem jest Bóg. Życia, które ma sens, nawet kalekie i chore. Jeszcze ulicę wcześniej obok śpiewała pieśń eucharystyczną upośledzona dziewczyna. Ma doskonały słuch, tylko nie umie wymawiać słów i bardzo głośno krzyczy. Trochę później mignął mi chłopak z zespołem Downa. Nie widziałam tego chorego chłopaka, który jeździ na wózku. Pewnie nie zdążyli go kupić, niedawno parafia dokładała się do kosztów. Po ogłoszeniu z datkami na wózek w zakrystii ustawiła się kolejka.

Chrystus idzie dalej. Wpadają w oczy reklamy. "Wyobraź sobie zwycięstwo", "Sprzedajemy zadowolenie" (nieduża ciężarówka parkuje na trasie procesji). Kolejny ołtarz. W perspektywie zachęca do kupna czegoś napis "Biała kusząca lekkość"... Stajemy. Przedszkole prowadzone przez siostry Rodziny Maryi. Naprzeciw szpital ginekologiczno-położniczy.

Boże, błogosław naszym rodzinom, by były święte przed Tobą.

Chrystus rusza dalej. Procesja wchodzi na ulicę. Mijają nas samochody. Na przystanku stoi tramwaj. Obok przejeżdża kolejny. Ludzie patrzą z okien.

Chryste, czy stać mnie, by być widoczną? By wiary nie chować, a wyjść z nią między ludzi? Nawet, jeśli będą się dziwić, nie zrozumieją? Nawet jeśli będą patrzeć, jak na coś nie z tego świata (w końcu Ty nie jesteś z tego świata, mają rację)...

Trzeci ołtarz. "Oto ja, poślij mnie". Modlitwa o powołania i za powołanych.

Jeszcze kawałek drogi. Znów wąska uliczka. W perspektywie szyld KAI. Gdyby nie flagi papieskie, można by przeoczyć sekretariat Episkopatu Polski. Czwarty ołtarz jest obok płaskorzeźby św. Faustyny. Klasztor sióstr Miłosierdzia Maryi. Świętymi bądźcie. Ewangelia zadaje pytanie: Czy i wy chcecie odejść? Panie, dokąd pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego...

I znów brama prowadząca do kościoła. W oknie naprzeciw bramy dwóch mężczyzn. Starszy ma w twarzy dziwną tęsknotę. Czemu nie zejdzie? Młodszy pali, ale patrzy. Nieobojętnie. Kto tam mieszka? To przecież nie blok mieszkalny... Ach, prawda. Tu jest chyba noclegownia dla bezdomnych...

Gdy wychodziłam z kościoła, okno już było zamknięte.

***

Ewangelia zadaje pytanie: Czy i wy chcecie odejść? Panie, dokąd pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. Więc trzeba iść tam, gdzie Ty. Być świętym, to kochać.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane