Być otwartym na dobroć znaczy przyjąć Boga. Tak też zachęca On nas, byśmy dostrzegali Boga we wszystkim i we wszystkich wydarzeniach – również tam, gdzie większość ludzi dostrzega jedynie nieobecność Boga. Widząc piękno stworzeń i dostrzegając obecną w nich dobroć nie jest można nie wierzyć w Boga i nie doświadczać Jego zbawczej i pocieszającej obecności. Jeśli zdołamy dostrzec całe istniejące w świecie dobro, a jeszcze bardziej doświadczyć dobra, które pochodzi od samego Boga, nigdy już nie przestaniemy zbliżać się do Niego, czcić Go i Mu dziękować. On stale napełnia nas radością i dobrami. Jego radość jest naszą mocą

Odwracając - przyjąć Boga znaczy widzieć dobro w każdej chwili życia. W każdej sytuacji i w każdym człowieku, którego stawia na naszej drodze. Jest tego dobra tyle, że może być je trudno ogarnąć...

Jakże inne niż przeciętne widzenie świata i człowieka. Widzieć dobro, dostrzegać dobro, skupiać się na dobru, ale nie wymazywać sprzed oczu zła. Nie chodzi o naiwność Polyanny, która w każdej rzeczy złej próbowała znaleźć choć jedną dobrą stronę. Chodzi o to, by narzucające się zło nie stało się brudną szybą, przez którą patrzymy na świat, bo wtedy na każdej, nawet najlepszej rzeczy, będziemy widzieć plamy brudu.

Jak często widzę tragedie ludzi spowodowane patrzeniem przez brudną szybę - założeniem złych intencji, dostrzeganiem w innych przede wszystkim braków. A w konsekwencji - zrywaniem więzi z tymi, którzy są mi życzliwi, choć nie zawsze rozumieją, niezdolnością do porozumienia, samotnością.

Jak wiele dzisiejszej samotności ludzi jest skutkiem brudnej szyby. Wynika z zakładania złych/ egoistycznych intencji u innych, ale i z doszukiwania się ich w sobie, z przekreślania pragnienia zrobienia czegoś dobrego tylko dlatego, że kawałek naszej intencji nie lśni olśniewającą bielą.

No i co z tego? Czy to powód, żeby zaniechać dobra? Czy to złe, że ktoś coś robi przede wszystkim dla siebie, jeśli skorzystają z tego i inni? Czy to złe, że ktoś coś robi dla własnej satysfakcji, jeśli przynosi to dobro?

Intencje wymagają oczyszczenia - prawda. Ale warto się zastanowić, czy czekanie z podejmowaniem działań, aż nasze intencje będą zupełnie czyste, nie oznacza zaniechania dobra. Dobra, które mogłoby powstać i które chcieliśmy stworzyć. Dobra, do którego jesteśmy wezwani...