Grudzień
dodane 2006-12-20 22:40
W grudniu od kilku lat czas mi przyspiesza. Odzywają się dawno niewidziane osoby - bo przecież Święta, bo trzeba się zobaczyć... Miłe i mimo wszystko warto. Być z ludźmi, dla siebie i dla nich.
Dziś w planach były dwie Wigilie. Służbowa - i w byłej wspólnocie. Ja jako krewny i znajomy wspólnoty ;-) - z całą pewnością to nie jest forma przyjęta. Ale miło, że raz na rok mogę ich spotkać. Miło nie tracić kontaktu. Lubię tych ludzi - są mi bliscy.
Swoją drogą - spotkanie służbowe trudno nazwać Wigilią. Kolacja z okazji Świąt, różniąca się od zwyczajnej spisem potraw i kolędami w tle, które rozmowy skutecznie zagłuszyły. W praktyce - spotkanie integracyjne. Święta Bożego Narodzenia. Dla ilu z tych osób narodzi się Bóg?
Czy jestem niesprawiedliwa? Już kiedyś zastanawiałam się, czy ludzie z którymi pracuję wiedzą, że wierzę w Boga? Pamiętam swoje zaskoczenie dotyczące koleżanki, gdy zobaczyłam u niej tekst modlitwy i usłyszałam, że wybiera się na Mszę Św. Nie wiedziałam, że jest katoliczką. A zamurowało mnie, gdy usłyszałam... o trzecim zakonie, do którego należy od lat! Dlaczego na codzień nie widać wiary? I czy po mnie ją widać? I jak widać?