Wielki Post

dodane 14:09

Niektórzy z Was przeczytali w ostatnim Gościu Niedzielnym o moim poście. Przytoczę tu wymianę zdań z komentarzy na moim blogu na Frondzie:

"Marek2200 napisał:
@Hiob
Czytałem wywiad z Tobą w Gościu Niedzielnym. Powiedz mi: jak możliwe jest "wyrobic" 40 dni o chlebie i wodzie? Nie wyobrażam sobie tego. No chyba, że Pani Hiobowa potrafi wypiec rozmaite pyszne chleby, które rekompensują Ci brak innych rzeczy :)

hiob napisał:
Marek2200, ja myślę, że to może być jakaś specjalna łaska, którą mi dał Bóg. Ja w praktyce żyję cały czas o chlebie i wodzie. Różnica między Wielkim Postem a innymi okresami jest tylko taka, że w Wielkim Poście także w niedziele jem tylko chleb i wodę.

Pyszne chleby Pani Hiobowej na pewno pomagają, ale Grażynka pracuje, nie zawsze ma czas na pieczenie i bywa, że całymi tygodniami w trasie jem tylko jakieś suche precle, czy macę. Ale w Krakowie były na każdym rogu obwarzanki, więc było jak w raju. ;-)

Marek2200 napisał:
@Hiob
Czyli generalnie cały rok w ciągu tygodnia pościsz o chlebie i wodzie a tylko w niedziele jesz i pijesz inne rzeczy? Pierwszy raz słyszę "takie cuda" :)

hiob napisał:
Marek2200, generalnie tak to wygląda. Ale ponieważ uważam, że wokół nas toczy się wojna o dusze, a post jest doskonałą bronią w walce z kudłatym, postanowiłem wyciągnąć potężne działa. Poza tym pamiętaj, że to był dość długi proces. Zaczął się od urodzin mojej córki, 22 lata temu, gdy postanowiłem pościć w piątki. A potem były środy i piątki, potem... I jakoś tak wyszło.

Marek2200 napisał:
Tak jakoś samo wyszło :) Nigdy nie słyszałem żeby osoba świecka tak się umartwiała.

Tough man! ;)

Jorgen napisał:
Niesamowite ! Non stop o chlebie i wodzie. Dla przeciętnego śmiertelnika nie-do-wyobrażenia.

Mało tego. Nosi to przecież (z punktu widzenia medycyny) znamiona...cudu !

Bo niby skąd niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu pracującego (ciężko) mężczyzny życiodajne witaminy, sole mineralne i tp. mikroelementy.

Bez soków, owoców, etc. Bez dostatecznej ilości białka !

Niesamowite ! Piszę to ze szczerym podziwem.

hiob napisał:
Marek2200, Jorgen, to jest raczej kwestia decyzji, a samo jej wykonanie wcale nie jest trudne. Zwłaszcza, gdy Bóg daje łaski.

Pomyśl np. o celibacie księży, czy nawet osób samotnych, nieżonatych, wdowców. Niektórym lowelasom wydaje się to niemożliwe, bo ich organy zdeterminowały ich sposób myślenia. Jest to dla nich coś niezrozumiałego. Tymczasem tysiące, miliony mężczyzn żyje w czystości i ani im nic nie odpada, ani nie myślą o tym za wiele. Stało się to częścią ich życia i jest czymś naturalnym.

Myślę, że podobnie jest z moim postem. Po prostu pogodziłem się z tym, że to ofiarowałem Bogu i wcale nie dzieje mi się żadna krzywda. Czasem wręcz się zastanawiam, czy taka ofiara ma jakąś wartość przez to, że tak niewiele mnie kosztuje.

Nie sądzę też, by nawet z medycznego punktu widzenia było to coś nadzwyczajnego. Każdy osioł żyje o owsie i trawie i ma się całkiem dobrze. Nie wiem, czy wspominałem, ale biorę dwie witaminy, D i B12, bo to jedyne, czego mi brakuje, według badań, jakie niedawno zrobiliśmy, poza tym jestem zdrowy jak koń. I nawet całkiem dobrze wyglądam, przytyłem w ostatnich miesiącach.

Podziw należy się jedynie Panu Bogu. Owoców średnio jem pewnie więcej teraz, niż zanim zacząłem pościć, bo w te niedziele, gdy jem, jem głównie owoce. :D

Poza tym nie przesadzajmy z tą ciężką pracą. Tym bardziej, że od dwóch miesięcy jestem na bezterminowym urlopie. Ale, mam nadzieję, wkrótce zacznę nową pracę i być może będzie ona wymagała fizycznej aktywności, co bardzo by mi się przydało.

Jeszcze jedno: Ja naprawdę nie uważam, że tylko osoby konsekrowane są powołane do świętości, do życia modlitwą, do głoszenia Dobrej Nowiny i do postów i wyrzeczeń także. To musi być w jakimś stopniu rola każdego z nas. Powstała bowiem jakaś dwoistość teraz: Księża i osoby żyjące w zakonach żyją wiarą, a laikat prowadzi zupełnie inne życie. I zamiast zbliżać się do Boga, ten zeświecczony laikat pociąga niektórych kapłanów, nawet biskupów, w stronę "świata". Tymczasem dawniej tak nie było i uważam, że dobrze by się stało, gdyby wróciło to, co było dawniej. Ja jednak nie mogę odmienić nikogo poza sobą samym, więc zacząłem od siebie.

A zdecydowałem się o tym powiedzieć, bo mam nadzieję, że ten przykład zainspiruje innych do jakiegoś głębszego przeżycia Wielkiego Postu."
 

Tyle cytatów, a ja dodam jeszcze parę słów. Przede wszystkim muszę przypomnieć, że podczas liturgii Środy Popielcowej usłyszymy w Kościele takie słowa:


Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

 

Zawsze miałem pewne opory przed mówieniem o swoim poście. Wynikają one właśnie z tego fragmentu Kazania na Górze. Jednak, wydaje mi się, tu nie tyle chodzi o to, by zupełnie ukrywać fakt, że się pości, ale raczej o to, by nie rozbić z siebie cierpiętnika. By nie rozpowiadać na lewo i prawo o tym, jacy to jesteśmy wspaniali i święci i jak się poświęcamy dla Królestwa.

Tym bardziej, że dziś nikomu się nie zaimponuje ani postem, ani innymi umartwieniami. Dziś taka postawa zwykle spotyka się albo z politowaniem, wyśmianiem, albo w najlepszym przypadku z niezrozumieniem i wzruszeniem ramion. Tymczasem, zauważmy, Pan Jezus nie mówi: "Jeśli pościcie...", ale "kiedy pościcie...". A to znaczy, że On zakłada, że każdy pości, prawda?

Najstarszy znany nam pozabiblijny dokument chrześcijański, który powstał za życia apostołów i być może był przez nich napisany, Didache, uczy:


Przed chrztem powinni pościć i chrzczony, i udzielający chrztu, a także inni, jeśli mogą. Temu zaś, kto ma być chrzczony, przykaż, by pościł przez dzień lub dwa dni przedtem.


Błogosławcie tych, którzy was przeklinają i módlcie się za waszych nieprzyjaciół, pośćcie za wszystkich prześladowców.

Nie zachowujcie postu w tym samym czasie, co obłudnicy. Oni bowiem poszczą w poniedziałek i czwartek, wy natomiast pośćcie w środę i piątek.

 

Widać więc, że ta praktyka postu była obecna w Kościele od samego początku, a zwyczaj postów w środę i piątek przetrwał jeszcze do czasów moich dziadków. Dopiero gdzieś w połowie XX wieku go zaprzestano. I choć dziś Kościół nam ich nie nakazuje pod karą grzechu, w USA nawet w piątki, z wyjątkiem okresy Wielkiego Postu, nie ma nakazu powstrzymywania się od jedzenia mięsa, to przecież to, co było zawsze dobre nie przestało dobrem być.

My w końcu powinniśmy wydorośleć. Powinniśmy zacząć robić pewne rzeczy dla Boga nie dlatego, że nam tak Kościół nakazuje, ale dlatego, że nam tak karze nasze serce. Przecież gdy wychowujemy nasze dzieci, uczymy je, że trzeba się przywitać z gośćmi, że trzeba złożyć życzenia babci i rodzicom w dniu ich imienin, że trzeba myć zęby, składać swoje ubrania i ścielić łóżko. Ale gdy nasze dzieci mają lat dwadzieścia kilka, czy więcej, spodziewamy się, że zaczną to robić same, nawet, gdy im o tym nie będziemy przypominać.

Nas Kościół uczył czegoś dwa tysiące lat. Teraz nas zaczął traktować jak osoby dorosłe, a my często korzystamy z tej wolności tak, że po prostu nie robimy nic. A nawet, gdy robimy coś, to jest tego naprawdę tak niewiele, że aż wstyd.


Post polegający na wstrzymaniu się od spożywania mięsa, to naprawdę nie jest żadne wyrzeczenie. W dzisiejszych czasach nie ma żadnego problemu z nabyciem doskonałych, smacznych ryb. W polskiej kuchni, gdzie mamy dziesiątki wspaniałych bezmięsnych dań, ten piątkowy "postny" obiad jest często najsmaczniejszym posiłkiem w tygodniu. Ja widzę, jak moje dzieci lubią piątkowe obiady, bo często preferują naleśniki, pierogi, placki ziemniaczane, kopytka, nad zwykłe mięsne dania.
 

Post jednak powinien boleć. Post powinien być wyrzeczeniem. To jest właśnie cała istota postu. W innym przypadku post mija się z celem. Nie chodzi tu bowiem o to, by po prostu zjeść coś innego, ale o to, by coś wartościowego podarować Bogu. By Mu złożyć pewną ofiarę.
 

Wiele lat temu napisałem tekst "Dlaczego pościmy". Poniżej zamieszczę do niego link. Zachęcam do jego przeczytania. Przypomnę też inny fragment Kazania na Górze:


Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5, 13-16)


To też jest jakaś wskazówka dla mnie. Powód, dla którego zdecydowałem się opowiedzieć Marcinowi Jakimowiczowi z Gościa Niedzielnego o swoim poście. Bo przecież nie chodzi o to, by pokazywać posępną twarz. Jestem jak najdalszy od tego. Ale dziś chyba nadszedł czas dawania świadectwa. Pokazania, że można żyć Ewangelią. Że Bóg może być dla nas kimś najważniejszym i że jesteśmy dla Niego gotowi na wiele. I choć z pewnością post o chlebie i wodzie przez całe życie nie jest dla każdego, to każdy mógłby to zrobić choćby dwa razy w tygodniu, w środy i piątki. Choćby jeden dzień. Głęboko wierzę, że w ten sposób, modlitwą i postem, moglibyśmy odmienić cały świat.


Dlaczego pościmy? O chlebie i wodzie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane