Dzisiaj walczyliśmy o słowo MIŁOŚĆ, ale to już mamy jakoś obgadane. Ale przy okazji zastanawialiśmy się jak ma wyglądać niebo. No bo MIŁOŚĆ I NIEBO są ze sobą związane……

Tak w ogóle zastanawiam się z uczniami jak według nich, bądź powszechnych opisów może wyglądać niebo. Przywołujemy sobie te obrazy pełne białych chmurek z maszerującymi aniołami i generalnie-nuuuuuuuuuda . Kto chce być w takim niebie? Za to piekło… tam to jest wieczna impreza; tu kogoś smażą, kogoś torturują, jakieś diabły grają w karty i popijają zaśmiewając się do rozpuku- tam to się chociaż coś dzieje, prawie jak niezły horror oglądany z kumplami= nikt się nie przyzna, ale kusi.

Jak zwykle diabeł poodwracał. Próbujemy wyobrazić więc sobie w owym własciwym Niebie  spełnione marzenia, możliwości, bez limitowe karty kredytowe i podróże międzyplanetarne, bądź w czasie-„czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało…” No ale dzisiaj miało być o miłości…

Przecież Niebo to stan, przecież Niebo to sama Miłość. Więc…skupiliśmy się na tym ekscytującym przeżyciu( nawet jeśli to czasem tylko zakochanie), na tych motylach w brzuchu, na tych cudnych rozmowach, spojrzeniach, ulotnych chwilach, które są przecież tylko namiastką, ale SĄ i mogą ciut przybliżyć wizję Nieba. Przekonać,, że warto walczyć codziennie o bezustanny i niezakłócony  niczym czas niewyobrażalnego szczęścia. Każdy młody i nie tylko marzy o wielkiej , jedynej miłości- spełnieniem tego jest NIEBO. Pragnienie tegoż jest wiec w nas wpisane jak wszystko co Boże. A śmialiśmy się, że ten czas na spotkanie, te marzenia o spotkaniu, że aż boli – to chyba czyściec-oczekiwanie do bólu na ukochanego. Warto wiec mieć jak najkrótszy czyściec.

Te rozmarzone dzisiaj twarze moich nastolatków dają mi nadzieję, że myśląc o swoich obecnych, czy przyszłych chłopakach, dziewczynach….musnęli  stan, do którego Bóg nas stworzył. Że będziemy próbowali walczyć, bo chociaż trochę zobaczyliśmy cel: WIECZNE,  SPEŁNIONE WALENTYNKI W NIEBIE, CZEGO ŻYCZĘ GORACO NAM WSZYSTKIM !

Z Bogiem Ala S.