Katecheza i jak po ludzku mówić o miłości-pomocy.

dodane 22:25

Zbliżają się „Walentynki”. Czas poruszyć problem miłości. No cóż-czy w ogóle można się zmierzyć z TAAAAAAKim tematem- i to z młodzieżą? Jak mówić "ludzkim głosem"

Ale jak mówić o miłości praktycznej, życiowej, codziennej, młodzieńczej, pięknej, poszukującej. Nie zmierzam się tu z tematem Listu do Koryntian, bo podejrzewam, ze katecheci maja to opanowane. Ale jakby tak coś o nim i o niej, cos tak „ po ludzku”…?

Jeszcze raz podaję namiar na moją prezentacje o spędzeniu Walentynek w szkole w sposób twórczy i pouczający. Zabrzmiało poważnie, ale to nie w moim stylu. Więc zapraszam:

http://katecheza3.natan.pl/chrzescijanskie-walentynki/

Wszystko tam wyjaśniłam i osobiście opowiedziałam na Targach Katechetycznych w Warszawie.  Tu chodziło jak zrobić imprezę, by ZAWALCZYĆ O ODZYSKANIE TEGO SŁOWA LUDZKOSCI- i to nie jest wcale patetyczne- to jest dramatyczne i prawdziwe niestety. Polecam, bo pomysł sprawdzony i cos wnosi w życie młodych. No i można wrócić do wcześniejszych postów.

Oczywiście początek jest dość prosty- z czym wam, drodzy uczniowie kojarzy się słowo miłość? Potencjalna odpowiedź podstawowa:  uczucie ( póki co nie zmagamy się ze zwrotami „uprawianie miłości, kochają się oczywiście w łóżku itd.). No i co z tym zrobić?

Skrót: …aby była pełna miłość uczucie być musi, ale nie samo?! MUSI BYĆ:

  1. UCZUCIE    2.POZNANIE    3.DZIAŁANIE

  i jakby sparafrazować:   są te trzy a z nich wyrośnie MIŁOŚĆ.

Tak bym chciała krótko, rzeczowo i w punkcikach, ale to już nie tak łatwo. No Panie Boże  spróbujmy.

  1. Darzysz kogoś uczuciem wielkim, niezwykłym- motyle w brzuchu. Poznałeś kogoś do szpiku kości, od piaskownicy – ale wiesz, masz swoje życie, swój cenny czas i czasami coś dla niego zrobisz, ale bez przesady i do pierwszej poważnej granicy – jakoś mi nie pachnie miłością.
  2. Znasz ją od przedszkola, zrobisz dla niej wszystko( ostatecznie znacie się jak łyse konie i zawsze mogliście na siebie liczyć), ale to naprawdę tylko najlepsza przyjaciółka, żadnych natchnień, ekstazy, żadnych owadów uskrzydlonych w brzuchu- nikt nie dyskutuje, że nie o takiej miłości marzy.
  3. W tym wypadku motyle nie pozwalają spać ci nocami, emocje buzują na granicy wytrzymałości. Zrobisz dla tej osoby wszystko i wszędzie( nawet szybko dasz jej , tj. osobie „dowód” miłości w łóżku)-„nauki przedmałżeńskie” są w ogóle strata czasu – tak zrobicie dla siebie wszystko, ale znaliście się 3? miesiące
    ( wersja do przedyskutowania) . I tak teraz jest – szybki piękny ślub, przyspieszone ciążowe małżeństwo
    ( przecież no problem to dziecko to tylko przyspieszyło głupie formalności). No ale po pół roku jakoś nie macie ze sobą o czym rozmawiać- bo właściwie co ją interesuje? Te źle przyprawione zupki są zupełnie inne niż u mojej mamy – no po prostu nie da się zjeść.  Ile można znosić te porozrzucane skarpety- przecież tyle razy mówiłam, a i tak n ikt nie słucha. Znowu idzie do kumpli- nawet nie widziałam, że ma takich głupich i niebezpiecznych………………i chyba nie muszę kontynuować. Te same 2 osobniki, które pół roku temu dawały sobie za siebie rękę uciąć itd. Stwierdzają, że jeszcze jedna kłótnia i w sumie formalności rozwodowe są prostsze od …..Ale miłość! Wow!!

I TAK SĄ TE TRZY:      UCZUCIE+POZNANIE+DZIAŁANIE= MIŁOŚĆ

p.s. Wszelkie wyjątki są potwierdzeniem reguły.

Mózgi parują, hormony buzują, młodzi debatują ..może coś się udało? Pożyjemy, zobaczymy, bez Boga tak łatwo nie sprawdzimy   Pozdrawiam Ala S.

Tak się staram, by ktoś miał siłę doczytać do końca, ale trudno. AS

Ludzie dołóżcie swoje.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane