Sezon komunijny w pełni...
dodane 2012-05-14 10:03
W majowym czasie kwitnie cała komercja związana z uroczystościami komunijnymi...
Sezon komunijny w pełni........
Piękny miesiąc maj, słoneczko nam wesoło przyświeca, drzewa bielą się wokoło... Wszystko jest śliczne i kwitnące... I w tych ślicznościach majowych kwitnie cała komercja związana z uroczystościami komunijnymi. Handlowcy wprost się prześcigają w usługach kompleksowych: w jednym sklepie można dostać wszystko: od wianuszka poprzez rękawiczki, zaproszenia, pelerynki, a skończywszy na bardziej lub mniej ozdobnych serwetkach lub dekoracjach tortów........ Luksusik prawda? No tak, tylko połowa z kupujących wybierająca się by nabyć jedną lub dwie z tych rzeczy, przyjdzie do domu z co najmniej kilkoma! „Bo jak to, czemu ja mam być gorsza?” „Czemu moje dziecko ma nie mieć z serwetek z komunijnym nadrukiem, podczas gdy wszystkie koleżanki będą miały?” „Bo przecież moje dziecko musi mieć wianuszek ładniejszy od córki sąsiadki?!” I... interes się kręci! Ale, ale to dopiero początek tego szaleństwa. Bo tego, co się dzieje w salonach fryzjerskich już chyba nie sposób inaczej nazwać. Kolejki, zapisy – jak przed Sylwestrem. Mało tego, próby uczesania dla dziewczynek – czy aby taka lub inna fryzurka będzie pasować do wianuszka??? Bo dzięki Bogu wyścig o najbardziej strojną ( i drogą !) sukienkę mamy w większości parafii już za sobą. Patrząc na te wszystkie wysiłki kochanych rodziców, cioć, babć i chrzestnych, nie wiem jakim cudem udało się wprowadzić skromne alby...
Dalej są przyjęcia. W niepamięć odeszły skromne spotkania w gronie najbliższych... Teraz się urządza huczne imprezy dla kilkudziesięciu osób. I coraz częściej jest to ekskluzywna impreza w coraz droższym lokalu!
I na koniec jako apogeum prezenty... Tu już wybór coraz większy... Z łezką w oku wspominam czasy, kiedy się czekało na to „Kiedy Jezus przyjdzie do mnie” a nie na to, co co się dostanie. Bo łańcuszek z medalikiem, zegarek, czy nawet rower marki „składak” Jego nie przesłonił ... A dziś? Żeby nie cena to można by jeszcze przyjąć , że komputer to już standard! Ale zwykłe komputery już wychodzą z mody! Może jeszcze notebooki, a coraz częściej jest mowa o modnych odtwarzaczach filmów i muzyki, palmtopach, quadach, skuterach... A w osłupienie mnie wprawiło, gdy usłyszałam, że co niektórzy fundują dzieciom z okazji Komunii ... operację plastyczną!!! Albo tekst dziewczynki z II klasy : „A tata to mi obiecał, że mi kupi taki motor na Komunię, ale nie wiem czy mu wierzyć...” Wierzyć ... tacie ... Jak się do tego odnieść? Ja nie wiem, mnie po tym dosłownie ścięło z nóg....
A już najbardziej ścina z nóg, odbiera chęć do wszystkiego, świadomość tego, jaka jest w tym wszystkim nasza wiara??? Wiara naszego, katolickiego społeczeństwa, która zdaje się wywracać sens tego podniosłego wydarzenia do góry nogami.... Wiara, która koncentruje się na zewnętrznej, tak mało w perspektywie wieczności ważnej otoczce ...Wiara, która sprawia, że nie mamy czasu na modlitwę i rozmowę z dzieckiem... Wiara, która pozwala pamiętać o najdrobniejszych szczegółach stroju, przyjęcia, prezentach czy wszelkiego rodzaju gadżetach, a zapomina o istocie tego, jedynego wydarzenia: że to Chrystus, Bóg prawdziwy, pierwszy raz przychodzi w białym chlebie do naszych dzieci!