Wielki Post...
dodane 2012-03-08 10:35
Mamy już Wielki Post. Ucichły przynajmniej oficjalnie, zabawy, głośna muzyka i szum........ Fioletem osnuty czas się zaczął........
Mamy już Wielki Post. Ucichły przynajmniej oficjalnie, zabawy, głośna muzyka i szum........ Fioletem osnuty czas się zaczął........
Wielki Post. Gdy tak rozmawiam z ludźmi, tymi małymi, średnimi i dużymi całkiem, dochodzę do wniosku, że jako społeczeństwo poniekąd katolickie, nie bardzo rozumiemy czym jest czas Wielkiego Postu , czym jest post ! Gdyby tak przeprowadzić sondę zadając pytanie : "Z czym ci się kojarzy słowo post?" to jaką odpowiedź usłyszelibyśmy najczęściej? Oczywiście, że " Z niejedzeniem mięsa" ! A przecież pojęcie postu, jako takiego, nie zawęża się tylko do tego, co znajduje się na naszym talerzu! Dlaczego tak się dzieje? Wydaje mi się, że wszelkie wyrzeczenia, odmawianie sobie tego, co przyjemne lub nakazywanie robienia rzeczy trudnych, jest dziś bardzo niemodne. Nie pasuje do współczesnego wizerunku człowieka. Człowieka wyzwolonego z ograniczeń., Przesądów i słabości. Jakoś tak przywykliśmy do dogadzania sobie, folgowania i spełniania wszelkich zachcianek..... Dzisiejszemu człowiekowi strasznie trudno jest wymagać czegoś od siebie! A Jan Paweł II tak przejmująco wołał: „Wymagajcie od siebie nawet, gdy inni od was nie wymagają” I co? I dzisiaj "na topie" jest być na luzie, "spoko" jest ten, kto umie zaszaleć, krzyknąć głośno nie koniecznie z sensem lub na temat, o kim nie ważne, jak, ale mówią media, czy wreszcie ten, co błyśnie super bryką....... A, że jakiś tam post? A po co? A w i imię, czego mam się wyrzekać tego, co lubię lub zmuszać to tego, czego nie lubię? To, co robię, jak żyję to przecież moja prywatna sprawa! Bo ja tak chcę i koniec! Moje jest najważniejsze! Odrzeknie mi dziś wielu z nas…….. Tak...... Tylko gdzie w tym wszystkim cierpiący Chrystus?
Ja wiem.... życie jest dziś ciężkie..... Mamy coraz więcej obowiązków, pracy a czas jakby kurczył się z roku na rok. Po wyczerpującym dniu nie ma już siły na choćby odrobinę refleksji czy modlitwy. Świat w ogłupiającym tempie pędzi na przód, a my z coraz mniejszym skutkiem staramy się go dopędzić...... Nie dopędzimy, nie zdążymy z niczym na czas, niczego tak naprawdę nie osiągniemy, gdy nie spojrzymy na siebie, na wszystko dookoła przez pryzmat przykazań. Gdy nie znajdziemy właśnie teraz miejsca w naszym życiu dla Cierpiącego. Ile czasu tracimy na rzeczy bezsensowne? Na gadanie, aby gadać, ocenianie, krytykowanie, pouczanie innych, na eksponowanie własnego ja........ Ile czasu i energii nam ucieka na nieistotne działanie? Przyjrzyjmy się teraz naszemu życiu i nie bójmy się zaryzykować i dać czas Jezusowi. Pozwólmy Jemu podziałać w nas……… Nie będziemy stratni, na pewno!