Kolejny... Nowy Rok...
dodane 2012-01-02 19:59
Kolejny... Nowy Rok...
Oto mamy styczeń, kolejny rok ledwie się zaczął... Nowe plany, nadzieje, postanowienia, że teraz to na pewno mi się uda to czy tamto... Jak wielu z nas tak myśli... Chwała tym, którzy dotrzymają słowa, danego samemu sobie, czy komukolwiek innemu...
Kolejny Nowy Rok... Dla niektórych z nas, tych bardziej zapracowanych, zabieganych ze względu na własną korzyść lub konieczność dla dobra innych, będzie to następny, zamknięty jakiś fragment rzeczywistości... Znajdą się też tacy, dla których zmieni się cyferka w kalendarzu...
Dla mnie, mimo napompowanego trochę sztuczną radością przez większość mediów powitania Nowego roku, jest to jest to zawsze powód do może mniej wesołej refleksji... Że oto kolejny rok z życia mam za sobą... Że dany mi czas, bezpowrotnie odszedł do historii... I nie chodzi tu o fakt, że „latka lecą”, w końcu nie można wiecznie mieć ich dwadzieścia, ale o to, czy w dostatecznej mierze ten czas, jako depozyt od Stwórcy, został przeze mnie właściwie wykorzystany? Czy mimo wysiłku nie zmarnowałam go zbyt wiele?
Ile minut, godzin... z tego minionego roku poszło na mało istotne, nieważne, czy wręcz zupełnie zbędne sprawy? Ile czasu „zostało” przed ekranem telewizora, komputera, czy na bezsensownym paplaniu o niczym? Ile sprofanowanych tyknięć zegara złym, czy wypowiedzianym zbyt głośno słowem nie ma już możliwości cofnąć? Jaką część z 365 dni ofiarowałam innym, moim najbliższym, przyjaciołom, potrzebującym? Czy potrafiłam zrezygnować z ulubionego zajęcia, odpoczynku, bo ktoś potrzebował mojej obecności? I przede wszystkim ile ze swego życia umiałam oddać Panu Bogu w szczerej modlitwie, w skupieniu przeżytej Eucharystii, w świadectwie codziennego życia?.. Czy zrobione zostało wszystko, by wciąż i nieustannie przemieniać życie w modlitwę???
Można by wiele zadawać sobie takich pytań... Przypomina mi tu się przykład, z którym się kiedyś potkałam. Ktoś porównał życie do pociągu z wagonikami, przy którym stoi człowiek. Do każdego wagonika ma -coś- włożyć. Musi to zrobić dostatecznie szybko. Jak nie zdąży, wagonik odjedzie pusty, bo pociąg nigdy się nie zatrzymuje, ani nie cofa... Ile takich wagoników z mojego pociągu odjechało niewypełnionych?
Z przerażeniem patrzę, jak dzisiejszy świat zdaje się nie dostrzegać potrzeby szanowania czasu. Serwuje nam coraz nowsze i bardziej wyrafinowane sposoby jego marnotrawienia sprytnie ukryte pod pozorem koniecznego przecież relaksu! I w ten sposób tylko ułatwia koncentrowanie się na rzeczach zgoła powierzchownych. „Spraw sobie lub innym przyjemność!” „Żyj chwilą!” „Liczy się dziś!” woła, co druga reklama... Tylko czy choćby najmniejszą z tych przyjemności zabierzemy kiedyś tam, na drugą stronę? O tym już owe reklamy nie mówią... Za to, skutecznie uczą sztuki zabijania czasu coraz to szersze i młodsze kręgi naszego społeczeństwa...
Zróbmy więc , ile tylko się da, by nie oślepiły nas błyszczące i złudne hasła! Szukajmy jak Paweł , by przy kolejnym Nowym Roku jak On móc powiedzieć : „ W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.” (2 Tm 4,7) I niech te słowa będą moim serdecznym, noworocznym życzeniem dla nas wszystkich...