Zabawa w Pana Boga
dodane 2011-12-30 09:56
Nie da się ukryć, że świat idzie na przód. Nauka i technika w ostatnich latach rozwinęła się tak bardzo... Tylko człowiek pozostał t sam ... Ma wciąż te same pragnienia i potrzeby. Potrzebuje przyjaźni, miłości, tego wszystkiego, co może dać druga osoba... Tylko w tym niesamowitym pędzie coraz bardziej zaczyna się gubić... Jak małe dziecko w ogromnym sklepie z zabawkami, nie może się zdecydować, co tak naprawdę jest mu potrzebne...
Zabawa w … Pana Boga
Nie da się ukryć, że świat idzie na przód. Nauka i technika w ostatnich latach rozwinęła się tak bardzo... Tylko człowiek pozostał ten sam ... Ma wciąż te same pragnienia i potrzeby. Potrzebuje przyjaźni, miłości, tego wszystkiego, co może dać druga osoba... Tylko w tym niesamowitym pędzie coraz bardziej zaczyna się gubić... Jak małe dziecko w ogromnym sklepie z zabawkami, nie może się zdecydować, co tak naprawdę jest mu potrzebne... Lub z krzykiem , „ ale ja to chcę!!!" chwyta każdą, błyszcząca rzecz, na której zawiśnie wzrok... W tym nowoczesnym i migającym świecie zdaje się zapominać o tym, co najważniejsze! Tylko tak, aby szybciej, lepiej, aby do przodu! Coraz rzadziej zadaje pytanie, czemu ma służyć to czy tamto... No i nie bacząc na konsekwencje produkuje najrozmaitsze wynalazki, uwagę swą koncentrując na tym, żeby się szybciej i lepiej sprzedało... I jakże niemodne staje się hasło „Wolę być” … Dziś lubimy MIEĆ! Mieć super pracę, super kasę, super figurę, super mieszkanie i super samochód…. A dopiero gdzieś tam na końcu tej listy pojawia się myśl o super oczywiście partnerze, nie koniecznie współmałżonku i super potomku, jako dodatkach do super życia! I tu często zaczynają się przysłowiowe schody… Bo niestety, a moim zdaniem w tym wypadku na szczęście, człowiek to nie super nowoczesne urządzenie. Ciało ludzkie, mimo nieustannego pędu ku zewnętrznej doskonałości, nadal ma swoje wady i braki… Bo takim je stworzył Pan Bóg, o istnieniu którego, też najwygodniej zapomnieć, bo taki nienowoczesny! Zupełnie nie idzie z duchem czasu! I trzeba choć trochę pokory, żeby przyjąć, zaakceptować własne niedoskonałości oraz to, że nie wszystko może być dla mnie. A nie dążyć za wszelką cenę, żeby nie powiedzieć „po trupach” do wymarzonego ideału!
Że co? Jakiś tam Bóg, jakieś przykazania? Powie ten super nowoczesny człowiek … A po co mi one? Przecież nie pasują do wizerunku dzisiejszego człowieka! Jak to, ja szef wielkiej firmy mam przed kimś klękać? O coś prosić? Nie…. Nie potrzebuję! Mam wszystko super…. Jak nie będę miał dzieci to sobie kupię, bo tak będę chciał!!! A co tam dla mnie te kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy złotych… Jak żona nie może, to wynajmę taką, co urodzi najlepsze, wyselekcjonowane … I żeby miało jasne włosy i niebieskie oczy! To takie nowoczesne, że nowe życie powstaje w probówce! To już nie prawda, że Pan Bóg je stwarza! Człowiek może dokonać tego sam!
Człowiek dał sobie pozwolenie na -zabawę- ludzkim życiem … Bo czy setki zamrożonych, a potem unicestwionych embrionów nie przypomina zabawy lekkomyślnego i nieodpowiedzialnego dziecka? Tego wziąć… tego wyrzucić… tego zostawić na później, może się jeszcze przyda… Jak w koszmarnym śnie lub nowoczesnej grze komputerowej …
Czy ludzie … przepraszam za wyrażenie … -wyprodukowani- w ten sposób, nie wiedzący i nie mający możliwości dowiedzieć się gdzie są ich korzenie, to nie najdalej idąca lekkomyślność i zabawa w Pana Boga?
I jeszcze jedna myśl na koniec… Co taka super mamusia, czy super tatuś odpowie swemu dziecku z in vitro, które przyszło na świat dzięki tzw. matce zastępczej na pytanie „ a skąd ja się wziąłem?”