Uncategorized

Biskup Życiński o sensie cierpienia i o pocieszaniu

dodane 21:55

Nie mogę tego wywiadu nie odnotować.

...trzeba być bardzo ostrożnym w dawkowaniu tego optymizmu, żeby nie wejść w łatwe moralizatorstwo. Kiedy matka cierpi, bo umarło jej jedyne dziecko, a ja przychodzę i pocieszam: "Pani je zobaczy w niebie, niech się pani nie zamartwia", to się ośmieszam.

To co ksiądz arcybiskup robi w takich sytuacjach, kiedy przychodzi księdzu pocieszać matkę, której umiera dziecko?

- Robię wszystko, żeby nie czuła się osamotniona. Poczucie solidarności, wspólnoty w cierpieniu jest czymś niezwykłym, daje siłę. Nawet w przypadku, kiedy wali się świat. Czasem, gdy rozpacz jest bardzo głęboka, trzeba w milczeniu przetrwać najtrudniejszy okres, a później dopiero szukać nadziei. Jeśli się da, to w Bogu. Przypominam, że w nauczaniu Jana Pawła II bardzo ważne było przekonanie, że bez Boga nie można zrozumieć człowieka. Pełnia naszych ludzkich dramatów, poszukiwanie sensu, harmonii życia wymaga odniesienia do nadprzyrodzonego świata łaski.

Takie proste, takie banalne. Ale takie trudne, żeby nie pogrążyć się w łatwym moralizatorstwie. Kogo nim pocieszamy - cierpiącego? Nie. Chyba raczej bezrefleksyjnie spełniamy jakiś konwencjonalny akt, którego można się po nas spodziewać. Dlatego też uciekamy w slogany, bo w obliczu cierpienia mało kogo stać na odkrywcze słowa. Zresztą one nie są potrzebne, bo nie słowa oczekuje od nas ten, kto cierpi, ale współ-czucia, zrozumienia. A to o wiele trudniejsze niż wygłoszenie kilku sloganów dla uspokojenia własnego sumienia.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane