Uncategorized

Asceza serca

dodane 13:00

W Tygodniku Powszechnym jakiś czas temu ukazały się dwa krótkie artykuły o ascezie.

Ks. Andrzej Draguła pisze w jednym z nich:

Czym jest więc poprawnie rozumiana asceza? Na pewno nie umartwieniem dla umartwienia i cierpieniem dla cierpienia. Tak jak post, który nabiera sensu dopiero w połączeniu z jałmużną. Asceza jest przede wszystkim postawą afirmacji życia, w którym powołaniem ucznia Chrystusa jest coraz bardziej umierać dla siebie i coraz bardziej żyć dla Boga. Postawa ascetyczna ujawnia się więc nie w demonstracyjnym umartwianiu się, ale w stopniowym obumieraniu – wyzbywaniu się wszystkiego, co utrudnia drogę do zjednoczenia z Bogiem. Ma także duże znaczenie psychologiczne. Uczy właściwego opanowania woli i osiągania większego skupienia jako właściwej dyspozycji do spotkania z Bogiem. Nie dlatego, że ciało jest złe, ale dlatego, że z tym, co w człowieku duchowe, tworzy jedność.

Dlatego też asceza musi być mądra, by we wzniosłej modlitwie nie przeszkadzało banalne burczenie w brzuchu. O wiele ważniejsza od ascezy żołądka jest asceza serca.

Zaraz obok znajdziemy artykuł Macieja Müllera:

Znacznie bardziej opinię publiczną zaskoczyła zawarta w książce ks. Odera informacja o praktykowaniu przez Jana Pawła II cielesnych umartwień. Już od czasów krakowskich – informuje ks. Oder – w szufladzie biurka miał trzymać skórzany pas, którym się biczował. „Kiedy nie umartwiała go choroba czy jakiś inny ból, sam podejmował praktyki ascetyczne” – mówi postulator. (... ) Ogłaszanie informacji o biczującym się Papieżu może budzić niesmak. Trudno dociec, czym się kierował ks. Oder, z wysokości autorytetu postulatora potwierdzając wcześniejsze pogłoski. Biczowanie dziś najczęściej kojarzy się ze średniowiecznymi procesjami pokutników albo z tandetną grozą twórczości Dana Browna. (... )

Wiadomość o biczowaniu się Papieża nie musi specjalnie dziwić – był człowiekiem głębokiej modlitwy – ani oznaczać, że on by nas do tej praktyki namawiał. Jeśli zgadzamy się na wpisanie Jana Pawła II do kategorii świętości, pamiętajmy, że naśladowanie świętych nigdy nie polega na ślepym kopiowaniu ich czynów.

Kilka myśli nasunęło mi się po przeczytaniu tych tekstów.

Czy rzeczywiście asceza serca jest tak ważna, że można zapomnieć o ascezie ciała, odsunąć ją na plan dalszy? Zawsze tak myślałam, w tym roku po raz pierwszy dostrzegam, że oba wymiary są potrzebne.

Dlaczego tak mocno podkreśla się to, że biczowanie się papieża nie oznacza zaproszenia do naśladownictwa? Czyżby autorowi przeszło przez myśl, że w ten sposób papież (jako przyszły oficjalny święty) zostawił wzór, który we współczesnym świecie nie da się zrealizować? Czyżby się bał, że ta informacja spotka się z niezrozumieniem wśród wiernych, że umniejsza to jakoś wielkość świętości tej postaci? Dlaczego przejawia się w tym takie małe zaufanie do czytelników?

Z jednym jednak zgodzić się wypada: praktyki ascetyczne powinny pozostać raczej w ukryciu. Pod tym względem Jan Paweł II - jeśli te informacje prasowe się potwierdzą - zostawił wspaniały wzór do naśladowania.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane