Uncategorized
Teodycea
dodane 2010-01-28 21:17
W "Gazecie Wyborczej" znalazłam m.in. takie słowa o tragicznym trzęsieniu ziemi na Haiti:
...dziś jestem większą optymistką co do przyszłości Haiti, niż byłam wtedy. To oczywiście straszne, gdy tyle tysięcy ludzi umiera. Ale jako chrześcijanka wierzę, że ta tragedia miała dla nas głębokie znaczenie. Ma nas wzmocnić. Wyjdziemy z niej dużo silniejsi: jako kraj i jako naród.
Kiedy słyszę takie stwierdzenia, zawsze głęboko się zastanawiam, jaka wizja Pana Boga kryje się za nimi. Czy to Pan Bóg, który w celach dydaktycznych spuszcza na ludzi cierpienie? Owszem, można to odnieść choćby do biblijnego potopu, ale ktoś, kto chce dostrzec taką paralelę zapomina, co Bóg wtedy objawił o Sobie: zawarł przymierze z Noem i obiecał, że "nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię" (Rdz 9, 11). Dlaczego zatem wciąż w klęskach żywiołowych dostrzegamy działanie karzącej ręki Opatrzności, dlaczego wciąż winimy Boga?
To jedno z najważniejszych pytań, jakie sobie stawiam ostatnio. Dobrych odpowiedzi pewnie nie ma, bo zahaczamy o problem genezy zła, a to kwestia, nad którą biedzą się chyba filozofowie (i nie tylko oni) od zawsze. Dziś tym bardziej warto do tego wrócić, skoro mamy Dzień Pamięci o Holokauście. Gdzie Bóg był wtedy? Dlaczego milczał? Dlaczego na to pozwolił? Trzeba wciąż o to pytać.