Uncategorized
Klerycy
dodane 2010-01-19 14:48
Z powodu choroby dziecka jestem "skazana" na swój kościół parafialny. Obiecałam sobie, że się z tym pogodzę i nie będę narzekać. Ale jak tu nie narzekać, kiedy ostatnia niedziela przyniosła mi niemal wyłącznie kolejną porcję irytacji?
Na każdej Mszy św. byli klerycy z miejscowego seminarium. Teoretycznie po to, żeby dzielić się doświadczeniem i świadectwem. Praktyczny efekt ich obecności uwidocznił się na tacy.
Świadectwo przyszłych kapłanów przeraziło mnie. Usłyszałam, że jeden z nich postanowił być ministrantem, a potem księdzem, bo "chciał być bliżej Boga, bliżej ołtarza", że "kręcą go długie alby". Czy nie pobrzmiewa w tym głęboko zakorzenione przekonanie, że kapłan - ten "bliżej ołtarza" - jest automatycznie bliżej Pana Boga niż świeccy? A co powiedzieć o kobietach, które poza określonymi sytuacjami dostępu do prezbiterium w zasadzie nie mają?
Na tę niedzielę przygotowany był do odczytania list Episkopatu o kulturze języka . List ten oczywiście nie został w parafii odczytany, co samo w sobie nie stanowi jeszcze problemu. Z zaniepokojeniem słuchałam jednak kleryków. Lektor, czytając pierwsze czytanie, mylił się w co drugim słowie. Ten, który składał świadectwo z ambony, powiedział: "Te powołanie to trzeba znajść" - nie, nie przesłyszałam się. Drobne błędy zdarzają się każdemu, to są jednak błędy naprawdę rażące. Nie dyskwalifikują wprawdzie kapłana, nie zmniejszają jego świętości, ale utrudniają komunikację z wiernymi. Na tym etapie już chyba niewiele można zrobić, skoro przez 5 lat seminarium niczego nie dało się poprawić. Boję się, że księża, którzy obecnie są w mojej parafii, to i tak elita w porównaniu z tymi, którzy czekają na święcenia. Chciałabym się mylić.
Straszne było też to, że w tym całym skupieniu na opowiadaniu o powołaniu i drodze do Pana Boga, nie zauważono, że od ponad pół godziny dwoje maleńkich dzieci czeka na chrzest. Celebrans musiał przypomnieć o tym kaznodziei, który z rozpędu przeszedł do dalszej części liturgii. Zdarza się, ale czy to nie znamienne, czy zapomniano akurat o tych najmniejszych? Czy hierarchia spraw aby na pewno została dobrze ustawiona?