Uncategorized

Ratujmy Adwent

dodane 10:51

Akcję "Ratujmy adwent", którą ogłosił kurialny portal www.diecezja.pl, poparli m.in. ewangelicy. List pasterski na początek adwentu napisał też kard. Dziwisz (odczytywany był w niedzielę podczas mszy). "Adwent to czas oczekiwania na przyjście Pana. Właściwą postawą adwentowego oczekiwania jest czuwanie i modlitwa" - przypomniał metropolita. Kardynał zwrócił się do młodych ludzi, którzy padają ofiarami sugestywnych kampanii reklamowych prowadzonych przed świętami. "Powiedzcie nam, dlaczego nie ma was wśród nas? Co wam przeszkadza, abyście razem z nami modlili się? Co mamy zmienić w naszej postawie? Na co mamy zwrócić uwagę?" - pytał dramatycznie.

(http://wyborcza.pl/1,75248,7311664,Katolicy_i_ewangelicy_chca_ratowac_Adwent.html)

Nie podoba mi się ukazywanie ludzi (co zresztą za różnica, czy młodych, czy starych) jako bezwolnych ofiar wielkich korporacji, mediów i rynku. Czy to znaczy, że kampanie reklamowe powodują obligatoryjne wyłączenie myślenia? Założenie, że puste kościoły to efekt galopującej komercjalizacji życia jest chyba zbyt daleko idące. Notabene, w samym liście abpa Dziwisza (http://www.diecezja.pl/pl/dekrety/1388-sowo-pasterskie-metropolity-krakowskiego-na-adwent-2009-roku) nie ma takiej intencji - zwraca się on po prostu do młodzieży, która nie uczestniczy w niedzielnej Eucharystii.

W sobotę musiałam pójść na zakupy do wielkiego warszawskiego centrum handlowego i przeraziłam się: ścisk, tłum, kolejki, między sklepami nie dawało się przejść, a manewrowanie wózkiem wymagało ekstremalnej ostrożności. Czy ci ludzie, którzy wybrali się na zakupy, padli ofiarą reklam? Ktoś ich do czegoś zmuszał? Chyba nie.  Mam wrażenie, że dla wielu osób trwające pół dnia zakupy stanowiły wręcz przyjemność! Rozglądając się wokół, zobaczyłam wiele osób przechadzających się niespiesznie, oglądających różne rzeczy, jedzących fastfoodowy obiad w przerwie między jednym sklepem a drugim. "Dla Twojej wygody uruchomiliśmy szatnię na poziomie -1"; "Otworzyliśmy myjnię, wyjedź błyszczącym samochodem" - pełna obsługa.

Dla mnie osobiście najgorsza jest myśl, że można w ten sposób spędzić cały dzień. Bez przymusu, znajdując w zakupach, kolejkach i wydawaniu pieniędzy prawdziwą przyjemność. Tego nie umiem pojąć.

Owszem, czasem zdarza mi się gorszy dzień, kiedy mam ochotę - jak stereotypowa kobieta - sprawić sobie coś nowego, co poprawiłoby mi nastrój. Wtedy jak mantrę powtarzam sobie zdanie: "Rzeczy nie leczą". Powtarzam tak długo, aż w to uwierzę. Zwykle udaje mi się samą siebie przekonać, że pocieszenie niesione przez zakupy jest złudne.

W swoim liście abp Dziwisz pyta: "...dlaczego nie ma was wśród nas? Co wam przeszkadza, abyście razem z nami modlili się? Co mamy zmienić w naszej postawie? Na co mamy zwrócić uwagę?" Mogę mówić tylko za siebie. Nie mam możliwości, żeby chodzić z dzieckiem na roraty, ale nie żałuję tego za bardzo, bo nagromadzenie symboliki odnoszącej się do Maryi jest dla mnie w tej liturgii przytłaczające. Moja zalążkowa pobożność maryjna nie wystarcza, żeby się duchowo wczuć w te teksty, przyjąć je i wprowadzać w życie. Nie umiem - przynajmniej jeszcze.

Podoba mi się hasło "Ratujmy Adwent". Rzeczywiście gdzieś z tyłu głowy siedzi we mnie myśl o wszystkich prezentach, które trzeba kupić i o przygotowaniach do Świąt, a perspektywa spokojnego dojrzewania do przyjścia Pana Jezusa jawi się jako "mniej pilna".

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane