Czarne Chmury
dodane 2011-11-22 11:47
Czarne Chmury jest taki film spod zanku płaszcza i szpady... Są też inne Czarne Chmury ...
Był taki film spod znaku płaszcza i szpady. Zawsze czekałem na projekcję następnego odcinaka w niedzielny wieczór. Bardzo mocna fabuła i akcja wciągały. Nie powiem bardzo przymnie, relaksacyjnie oglądało się kadry filmu i spoglądało się na twarze aktorek i aktorów. Obsada super. Anna Seniuk, Elżbieta Starostecka, Leonard Pietraszak, Ryszard Pietruski i Edmund Fetting. W rolę Jana Sobieskiego wcielił się jak w wielu innych filmach Mariusz Dmochowski. Obsada to majstersztyk, drugoplanowi aktorzy – w późniejszym czasie stali się niepowtarzalnymi osobowościami świata aktorskiego. Celowo nie używam słowa gwiazda. Film mocno pokazał historię
czarne chmury zbierające się nad Polską, które zaowocowały w późniejszym czasie rozbiorami.
Tak po głowie chodzi mi film – wiele wartości, przekazanych w sposób subtelny.
Dziś też rzeczywistości czarne chmury gna nad Polskę. I tak się zastanawiam, jak je rozpędzić. Wiatrem wschodnim czy zachodnim. Czerpać ciepło z południa czy z północy chłód i zimno. A może wykazać się odrobiną rozsądku i zastosować Salomonowe rozwiązania – wybrać wszystko co jest dobre, sprawdzone.
Ostatnio ktoś mi opowiadał o medytacji wschodu. Tak siedzę i słucham, w końcu nie wytrzymałem i zaczynam szkoła medytacji ignacjańskiej, karmelitańskiej, monastyczna i inne. Duchowość budowana w oparciu o reguły zakonne – benedyktyńska, dominikańska i nagle słyszę… o ale ja o czymś takim nie słyszałem… No, tak cudze chwalimy swego nie znamy.
Wybrać co jest dobre i sprawdzone… Zobaczyć najpierw człowieka a potem pieniądze …nie odwrotnie. Tragedią człowieka jest mózg zjedzony przez pieniądze. Najczęściej zainteresowany z tego stanu nie zdaje sobie sprawy, a cierpią wszyscy dookoła…
Człowiek jest drogą do Boga i innej nie ma. Jest drogą także dla Kościoła.