Uleczalne czy nieuleczalne....
dodane 2011-11-18 14:48
Jestem kaleką, czy mi się to podoba czy nie!!!
Jestem kaleką, czy mi się to podoba czy nie!!!
W Ewangelii znalazłem fragment mówiący, że Jezusa otaczali ludzie chorzy. Chorzy nieuleczalne. Paraliż, trąd, ślepota, krwotoki, głuchota – no i chyba jeden przypadek lżejszy to teściowa Piotra. Przypadek lżejszy bo gorączka i teściowa. I zastanowiłem się czy przypadkiem sam nie cierpię na te nieuleczalne choroby i czy one są takimi w kontekście duchowym?
Paraliżem się przeraziłem. Jak często moja wola jest sparaliżowana. Są momenty, że tak trudno po imieniu nazwać to co się we mnie zdarzyło. Grzech paraliżuje mnie i zaczynam dostosowywać Ewangelię do siebie, pod swoje słabości. O zgrozo, przecież tak nie można. Poprzeczka ewangelii ma być wysoko, mam ja przeskakiwać. Nie na odwrót. Jeżeli zacznę dostosowywać, manipulować, usprawiedliwiać to dokonuję fałszerstwa
Jest aż tak źle? Jestem aż tak slaby? Niemożliwe… Czy jest jakieś wyjście z tego błędnego koła? Tak, Jezus uzdrowił chorych. Teściową też.
Poprzez te ewangeliczne choroby zrozumiałem jedno. Ile bym nabroił, ile razy podeptałbym swoje postanowienia – to od każdego ranka mogę zacząć od nowa. Otrzymuję czystą hipotekę. Bóg mi ją daje. On mnie ukochał i jest większy niż mój grzech. Do mojej świadomości dotarło, że muszę uczynić jeden krok – uwierzyć MU. Jeszcze jedno – aby ten cud się dokonał – w końcu musze też zacząć nazywać swoje grzechy po imieniu. Słabość musze przyjąć taką jaka jest. Nie może być takiego picowania w moim życiu – zrobiłem, zwyciężyłem. To moja zasługa. To Boga nie poznam, nie dotrę do Niego. On zbawia. On buduje. I to wszystko dzieje się we mnie, dokonuje się przez Niego w mojej naturze.
Dlatego zrozumiałem przez Paraliż, że
Ona zakrywa!!!
Nawet jeżeli w ślepą
Uliczkę zbłądzisz
Kamienie rzucisz
Kogoś poranisz
Kłamstwem
Szyderstwem
Podeprzesz Epitafium
Złotymi zgłoskami
Zapisane
Prawda tylko pobielane
I sąd powie
Winien jesteś
To wiedz
Jeżeli było jej
Jak ziół na lekarstwo
Ona wiele zakryje …
MIŁOŚĆ…