Orzech Włoski
dodane 2011-11-17 11:20
Nad liściem orzecha włoskiego zamysliłem się na temat dojrzałosci...
Rano zatrzymałem się przy orzechu włoskim i ostatnim liściu zmrożonym, kołyszącym się jak dzwon na wietrze w jego konarach. Mówił o czasie szeptem, żeby nie zbudzić jesieni.
Czas i jego odwieczne prawo przemijanie. Jedno mnie zastanawia – dobra myśl – w czasie dojrzewamy. To dojrzewanie skojarzyło mi się z bardzo mocnym zdaniem, które kiedyś usłyszałem – u jednych trwa ono latami, u innych zachodzi w sposób bardzo radykalny, tylko jest też jeden problem, który może dotknąć dojrzałych. Są ludzie, którzy nigdy nie dojrzewają.
Teraz tak sobie myślę, czy przypadkiem nasza codzienność nie jest naznaczona częściowo i to w dużym stopniu- niedojrzałymi w czasie. Niedojrzałe owoce, mają takie przypadłości: powodują zatrucie albo strasznie są kwaśne. Uogólniając w jednym i drugim wypadku sprowadza się do jednego – do zniesmaczenia. Zniesmaczyłem się przez lata, ciągła niedojrzałością – ona przeszła już chyba w stan chroniczny.
Jeszcze jedna myśl mi przebiegła w zapatrzeniu na liść orzecha włoskiego – miarą dojrzałości jest uśmiech i zdolność myślenia, samodzielnego myślenia. Gdy obserwuję twarze – to widzę szyderczy śmiech nie widzę uśmiechu, kiedy przysłuchuję się wypowiedziom, to słyszę słowa, które chciałbym czasami usłyszeć, tylko, że i tak z nich nic nie wynika i nie wyniknie. Są puste … Są sloganami… Wabikiem … Niedojrzałe…. Towarem na sprzedaż w pięknych opakowaniach… Fasadami a dalej… Moją dojrzałość widzę inaczej, dlatego staram się nie potępiać, nie złorzeczyć, ale się uśmiechać i za Wojciechem Młynarskim skromnie powiem: RÓBMY SWOJE – i róbmy to najlepiej jak potrafimy, z uśmiechem. Radosnego dawcę Bóg miłuje…