Zdaj sprawę z zarządzania życiem.
dodane 2016-09-18 12:48
W dzisiejszej Ewangelii Jezus opowiada przypowieść o rządcy. Wspomina o bogatym człowieku, który zapewne ma dużo posiadłości i majątku. Zarządzanie tym majątkiem powierza rządcy. W tym bogatym człowieku można upatrywać samego Pana Boga, do którego wszystko należy, "cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje", jak pisze Jan Kochanowski. Bóg obdarza człowieka najcenniejszym darem, jakim jest jego życie i ustanawia go zarządcą tego życia. Bóg otwiera przed nim także różne możliwości korzystania z innych darów, jakimi są inni ludzie, piękno otaczającego świata, praca, rozrywka, podróże, muzyka, poezja… czy też rozum, emocje, intelekt, zdolności i talenty, umiejętności, wiedza… Z tego człowiek może korzystać, tym człowiek może zarządzać. To wszystko może go radować albo smucić. To wszystko może go doprowadzić do szczęścia, ale również to wszystko może stać się jego więzieniem tu na ziemi. Wybór należy do człowieka.
Jan Kochanowski w cytowanej powyżej Pieśni pyta:
"Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?".
Te same pytania może postawić sobie również współczesny człowiek. Czego chce dla człowieka oraz czego chce od człowieka Pan Bóg? Otóż Jezus głosił Dobrą Nowinę: przyszedł tu na ziemię pojednać człowieka z Bogiem; przyszedł, by go odkupić; a gdy to się stało, poszedł do domu Ojca, bo tam jest mieszkań wiele, aby przygotować miejsce dla swoich uczniów. Zapowiadał także, że gdy odejdzie i przygotuje miejsce, to przyjdzie powtórnie i zabierze wszystkich do siebie, by byli tam, gdzie On jest (por. J 14,2-4). Można zatem wnioskować, że Bóg chce, aby człowiek mógł przebywać w niebie razem z Jezusem; by mógł oglądać Boga w Trójcy Świętej twarzą w twarz i cieszyć się Jego bliskością. Od człowieka zaś Pan Bóg oczekuje, aby przyjął jego łaski i dary, i współpracował z nimi. Bóg przy stworzeniu obdarzył człowieka wolną wolą i rozumem, aby ten mógł poznawać Dobro i wybierać je w wolności.
Co jakiś czas Pan Bóg, tak jak ten bogaty człowiek z przypowieści, wzywa każdego z ludzi, aby zdali sprawę z zarządzania Jego darami. Tak się dzieje, gdy ktoś z bliskich lub znajomych umiera. Wtedy to przychodzi refleksja nad swoim życiem. Człowiek zastanawia się, dokąd zmierza, jakie są jego cele życiowe. Co na tym świecie pozostawia? Co osiągnął w swoim życiu? Jakie są jego relacje z bliskimi? Co może zmienić w swoim życiu? Tak się dzieje, gdy w życiu człowieka pojawia się ni stąd ni zowąd choroba, wypadek losowy albo rozpada się jak "domek z kart" kariera zawodowa czy życie rodzinne. Nie brakuje też ludzi, którzy oskarżają, słusznie czy też nie, że ten człowiek nie sprawdza się w zarządzaniu majątkiem Pana. A czas ucieka..., wieczność czeka.
Wtedy, tak jak rządca z przypowieści, człowiek zastanawia się "Co ja pocznę, skoro mój Pan odbiera mi zarządzanie?" Zastanawia się, co może zrobić w swojej życiowej sytuacji. Co zmienić, aby nadal można było dobrze żyć? Co wykorzystać? W jakim kierunku się zwrócić?
Bywa tak, że w tym rozmyślaniu człowiek gubi się jeszcze bardziej. Sięga po różnego rodzaju używki, które chociaż na chwilkę pozwolą być szczęśliwszym. Zatapia się w świat Internetu i relacji tam nawiązanych, portali społecznościowych bądź gier. Czasem chcąc poprawić sobie nastrój wyrusza od jednego sklepu do drugiego i kupuje, co popadnie. Niemniej jednak w konsekwencji to wszystko prowadzi do uzależnienia i jeszcze większych problemów. Czasem próbuje wywrzeć jeszcze większy wpływ na ludzi, którymi zarządza czy się opiekuje. Wpada w pułapkę krytykanctwa i oszukiwania. Chcąc "podreperować" swoje fundusze, zaciąga kolejne długi. I tak w kółko, i w kółko. Nierzadko ów człowiek jest tak pogubiony, że sięga po ostateczność i odbiera sobie życie. Warto zwrócić tu uwagę na Judasza. Postąpił źle. Nie potrafił przyznać się do swojego błędu. Nie potrafił odwrócić się od mamony tego świata i zwrócić się do Boga po Jego miłosierdzie.
Bywa też i zgoła inaczej. Człowiek zaczyna zastanawiać się, jak wykorzystać współczesną mamonę, czyli władzę, pieniądze, pozycję społeczną. Niemniej jednak doświadczenie śmierci, choroby czy innego kryzysu zmieniło jego spojrzenie. Zaczyna zdawać sobie sprawę, że przyjdzie czas ostatecznego rozliczenia z zarządzania najcenniejszym darem, jaki ma - swoim życiem. Teraz zaczyna patrzeć przez pryzmat życia wiecznego. Bo któż z ludzi nie chciałby żyć wiecznie? Zaczyna docierać do niego, że tylko w Bogu można żyć wiecznie. Zmienia się zatem świat wartości takiego człowieka.
Do tej pory, zdobywając mamonę tego świata, on sam stał u steru swojego życia. Sam zdobywał pieniądze, władzę, pozycję społeczną, sam decydował o wykorzystaniu swojego rozumu, intelektu, emocji i popędów, siły fizycznej, o różnych zachowaniach etycznych, moralnych… W ten sposób budował swoje ego i starał się panować nad światem. Teraz zaczyna dostrzegać, że ten świat nie obraca się wokół niego, ale jest Ktoś inny, kto stworzył ten świat i dalej się nim opiekuje. Dostrzega wokół siebie innych ludzi, których chciałby zabrać ze sobą w wieczność. Zatem wykorzystuje to wszystko, co już zdobył, do budowania swojego świata z Bogiem w ten sposób, aby osiągnąć życie wieczne. Do tej pory z przebiegłością dążył do osiągania mamony tego świata, a teraz z równą przebiegłością chciałby dzięki tej mamonie współtworzyć Boży świat.
Czy takiemu człowiekowi nie należy się pochwała? W przypowieści Jezus mówi, że Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, bo postąpił roztropnie. Człowiek dbał o każdą najdrobniejszą sprawę i rzecz w swoim wcześniejszym życiu. Był wierny temu, co robił. Osiągnął dużo, ale bez Boga. Niemniej jednak okazało się, że zatracił sens tego, co robił. Teraz dokonał refleksji nad sensem swojego życia i zweryfikował cele życiowe. Postawił na miłość i miłosierdzie, na dobro swoje i innych ludzi, a przede wszystkim oparł swoje działania na Panu Bogu. Wybrał i służy Bogu, a nie mamonie tego świata.
Dobrym przykładem takiego postępowania może być święty Paweł. Urodził się w rodzinie faryzeuszów, czyli najgorliwszych patriotów i wyznawców religii mojżeszowej. Otrzymał solidne wykształcenie. Wyznawców Jezusa uważał za odstępców od wiary mojżeszowej, zdrajców swego narodu i szczerze ich nienawidził. Uczestniczył w kamienowaniu św. Szczepana i innych egzekucjach na chrześcijanach. Gdy osiągnął pełnoletniość, udał się do najwyższego kapłana, aby uzyskać listy polecające do gmin żydowskich w Damaszku. Pod bramami Damaszku spotkał Chrystusa, który swoją łaską dokonuje nawrócenia jego serca, a umysł oświeca prawdą, że zapowiadanym Mesjaszem i Zbawicielem świata jest On – prześladowany przez niego Jezus Chrystus. Od tego momentu św. Paweł staje się najżarliwszym wyznawcą Jezusa Chrystusa. Przyjmuje chrzest i wyrusza głosić Dobrą Nowinę wielu narodom. Staje się Misjonarzem i Apostołem na całym świecie pomimo różnych trudów i niebezpieczeństw, jakie na niego czyhają. W swojej działalności wykorzystał to wszystko, czego się nauczył wcześniej w swojej rodzinie. Był wierny aż do końca. Poniósł śmierć męczeńską za swoją działalność. |