Ojcze nasz..
dodane 2016-10-29 13:51
(opowiadanie)
Niewiasta: Ojcze Nasz, który jesteś w niebie...
Bóg: Tak?
Niewiasta: Nie przerywaj mi. Modle się.
Bóg: Ale wzywałaś mnie.
Niewiasta: Wzywałam Cię? Nie wzywałam Ciebie. Modle się. "Ojcze Nasz, który jesteś w niebie..."
Bóg: Znowu to zrobiłaś.
Niewiasta: Co zrobiłam ?
Bóg: Zawołałaś mnie. Powiedziałaś: "Ojcze Nasz który jesteś w niebie". Oto jestem. Co miałaś na myśli, mówiąc to?
Niewiasta: Ale ja nic nie miałam na myśli. No wiesz, po prostu odmawiałam moja modlitwę. Zawsze odmawiam Modlitwę Pańska. Ona sprawia, ze czuje się lepiej, coś w stylu poczucia dobrze spełnionego obowiązku.
Bóg: No dobrze. Kontynuuj.
Niewiasta: "Święć się Imię Twoje..."
Bóg: Zaczekaj. Co pod tym rozumiesz?
Niewiasta: Pod czym?
Bóg: Pod "święć się Imię Twoje" ?
Niewiasta: To znaczy... to znaczy... No nie, nie wiem co to znaczy. Skąd miałabym wiedzieć? To tylko część modlitwy. A tak przy okazji, co to znaczy?
Bóg: "Święcić" znaczy traktować z czcią, wielbić, szanować.
Niewiasta: No tak, to ma sens. Nigdy wcześniej nie myślałam, co to znaczy "święcić". "Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi".
Bóg: Czy naprawdę tak myślisz i pragniesz tego?
Niewiasta: Jasne, czemu nie?
Bóg: A co robisz w tym kierunku?
Niewiasta: Robię? Wydaje mi się, ze nic. Myślę, ze byłoby bardzo fajnie, gdybyś przejął zupełna kontrole nad tym, co jest tu na ziemi i tam, w niebie.
Bóg: A czy mam kontrole nad tobą?
Niewiasta: No cóż, ja chodzę do kościoła.
Bóg: Nie o to cię pytałem. Co z pogarda, jaka masz w stosunku do niektórych twoich znajomych? Wiesz, to jest naprawdę twój problem. A jeszcze sposób, w jaki wydajesz swoje pieniądze - wszystko dla siebie! A co z książkami, które czytasz?
Niewiasta: Przestań mi czynić takie wyrzuty! Jestem tak samo dobra, jak wielu innych ludzi z kościoła!
Bóg: Wybacz, myślałem ze modlisz się, aby to moja wola była wypełniana... A jeżeli tak ma się stać, musi się to zacząć od tych, którzy się o to modła... Na przykład od ciebie...
Niewiasta: No, dobrze. Myślę, ze rzeczywiście mam jakieś zahamowania... Teraz, skoro o tym wspomniałeś,
mogłabym wymienić jeszcze trochę innych...
Bóg: Ja tez.
Niewiasta: Dotychczas o tym wiele nie myślałam, ale naprawdę chciałabym się tego wszystkie pozbyć Chciałabym, wiesz, być naprawdę wolna...
Bóg: Dobrze. Teraz zaczynamy do czegoś dochodzić. Będziemy pracować razem - ty i ja. Niektóre zwycięstwa naprawdę można osiągnąć. Jestem dumny z ciebie!
Niewiasta: Słuchaj, Panie, muszę już kończyć To trwa o wiele dłużej, niż zwykle. "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj".
Bóg: Powinnaś trochę zredukować tego chleba. Możesz mieć od niego nadwagę...
Niewiasta: Hej, co to ma być? Dzień krytykowania? Oto ja się modle, spełniam swoje chrześcijańskie powinności, a Ty zupełnie niespodziewanie mi przerywasz i wypominasz mi wszystko, co robię!
Bóg: Modlitwa to niebezpieczna rzecz. Można wstać od niej zmienionym... no wiesz... To jest właśnie to, co staram się ci powiedzieć. Wzywałaś mnie, i oto jestem. Teraz już za późno, aby przestać. Módl się dalej, jestem zainteresowany następna częścią modlitwy..... (chwila przerwy) No, kontynuuj!
Niewiasta: Boje się.
Bóg: Boisz? Czego?
Niewiasta: Wiem, co zamierzasz powiedzieć.
Bóg: No wiec sama się przekonaj.
Niewiasta: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".
Bóg: A co z Anna?
Niewiasta: No widzisz? Wiedziałem ! Wiedziałam, ze wyciągniesz jej kwestie ! Dlaczego, Panie, ona opowiadała kłamstwa na mój temat, rozpowiadała niewiarygodne historie na temat mojej rodziny. Nigdy nie zapłaciła mi za to, co zrobiła! Przysięgłam sobie, ze wyrównamy rachunki!
Bóg: A twoja modlitwa? Co z twoją modlitwą?
Niewiasta: Tak sobie tylko mówiłam.
Bóg: Dobrze, ze przynajmniej to przyznajesz. Ale przyznaj, to wcale nie jest tak przyjemnie dźwigać na sobie ten gorzki ciężar, czyż nie?
Niewiasta: Nie. Ale poczuje się lepiej, jak tylko wyrównamy rachunki. Och tak, mam pewne plany dla tej sąsiadki... Pożałuje, ze kiedykolwiek się tu wprowadziła!
Bóg: Nie poczujesz się lepiej. Poczujesz się gorzej. Zemsta wcale nie jest słodka. Pomyśl, jak już nieszczęśliwa jesteś. Ale ja mogę to wszystko odmienić
Niewiasta: Możesz? Jak?
Bóg: Przebacz Annie. Wtedy ja przebaczę tobie. Wtedy nienawiść i grzech będą jej problemem, nie twoim. A ty osiągniesz spokój serca.
Niewiasta: No tak, masz racje. Zawsze ja masz. I im więcej chce zemścić się na niej, tym bardziej chce być w zgodzie z Tobą... (chwila przerwy). W porządku. W porządku. Przebaczam jej. Pomóż jej odnaleźć właściwa drogę w życiu, Panie. Jak teraz o tym myślę, widzę, ze jest bardzo nieszczęśliwa. Wszyscy, którzy robią takie rzeczy, jak ona, muszą być strasznie nieszczęśliwi... W jakiś sposób, pokaz jej właściwa drogę.
Bóg: No widzisz! Wspaniale! Jak się teraz czujesz?
Niewiasta: Mmm... No cóż, nie najgorzej. Zupełnie nie najgorzej. Prawdę mówiąc, czuje się zupełnie wspaniale! Wiesz, myślę ze dzisiaj po raz pierwszy odkąd pamiętam, będę mogła dzisiaj zasnąć spokojnie! Może od tej chwili nie będę w ciągu dnia tez taka zmęczona, jak teraz, bo obecnie mało sypiam...
Bóg: Nie skończyłaś swojej modlitwy. Idź dalej.
Niewiasta: Och, rzeczywiście "I nie wódz nas na pokuszenie, ale zbaw nas ode złego".
Bóg: Dobrze! Tak tez uczynię. Tylko niepotrzebnie sama się nie wystawiaj tam, gdzie są pokusy!
Niewiasta: Co masz na myśli?
Bóg: Nie włączaj telewizora kiedy wiesz, ze trzeba zrobić pranie czy posprzątać dom. Także pomyśl nad czasem, który spędzasz na niekończących się rozmowach ze znajomymi. Jeżeli nie potrafisz tak wpłynąć na dyskusje, aby dotyczyła rzeczy pozytywnych, może powinnaś pomyśleć o wartości takich przyjaźni... Kolejna rzecz - twoi znajomi nie powinni być twoja norma moralna... I proszę, nie staraj się mnie używać jako wyjścia awaryjnego...
Niewiasta: Tego ostatniego nie zrozumiem.
Bóg: Rozumiesz. Robiłaś tak wiele razy. Robisz coś głupiego, wpadasz w kłopoty, a później przybiegasz do mnie i krzyczysz "Panie, pomóż mi wykaraskać się z tych kłopotów, obiecuje, ze więcej tak nie zrobię!". Pamiętasz te wszystkie obietnice, które mi dałaś w taki sposób?
Niewiasta: Tak, wstyd mi. Panie, naprawdę, wstydzę się.
Bóg: Która obietnice właśnie sobie przypominasz?
Niewiasta: No wiec, to było tej nocy, kiedy byłam sama w domu. Wiatr wiał tak mocno, ze myślałam, ze za chwile dach się rozwali i w każdej chwili pojawi się trąba powietrzna... Zwłaszcza, ze w telewizji ostrzegali, ze może nadejść... Pamiętam, ze wtedy się modliłam "O Panie, jeżeli mnie oszczędzisz, już zawsze będę spełniać Twoja wole"...
Bóg: I co, zrobiłaś tak?
Niewiasta: Przepraszam, Panie. Naprawdę mi przykro. Do dzisiaj myślałam, ze jeżeli codziennie odmowie Modlitwę Pańska, będę mogła robić, co chce... Nie oczekiwałam, ze coś takiego, jak teraz, się wydarzy...
Bóg: Idź dalej i dokończ swoja modlitwę.
Niewiasta: "Gdyż Twoje jest królestwo, i moc, i chwała, na wieki wieków, amen."
Bóg: Czy wiesz, co przynosi mi chwale? Co naprawdę by mnie zadowoliło?
Niewiasta: Nie, ale chciałabym wiedzieć! Chce Cię zadowolić! Teraz widzę, ile bałaganu narobiłam w swoim życiu I widzę, jak to by było wspaniale - być jedną z Twoich naśladowców.
Bóg: Właśnie odpowiedziałaś sama na to pytanie.
Niewiasta: Naprawdę?
Bóg: Tak. Rzeczą, która ucieszyłaby mnie najbardziej, byłoby uczynienie, aby ludzie tacy jak ty naprawdę mnie kochali. Teraz, kiedy te stare grzechy wyszły na jaw i już nie stoją ci na drodze do mnie, wiele by można mówić o tym, czego możemy razem dokonać...
Niewiasta: Panie, zatem zobaczymy, jaki możesz mieć ze mnie pożytek, dobrze? AMEN!