Rozważanie na Uroczystość Bożego Narodzenia
dodane 2010-12-29 22:45
Zapewne niektórzy z uczestników dzisiejszej liturgii w kościele trochę rozczarują się gdy usłyszą czytanie z Ewangelii. Zamiast rozczulającego opisu Bożego narodzenia będzie teologia z najwyższej półki. Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ten tekst jak mało który uchyla drzwi do intymności Trójjedynego i podprowadza nas do Serca jego tajemnicy. Początek, o którym mowa nie wskazuje na początek czasowy, ale na to co dokonało się przed tym nim ruszyły zegary historii. Mówi o momencie od zawsze do którego żadna nawet najbardziej błyskotliwa myśl ludzka dostrzec nie zdoła. Jednocześnie nawiązuje do pierwszych słów Biblii: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemie, by nie było wątpliwości, że praprzyczyna wszystkiego co dobre jest właśnie Bóg. On nie jest samotnością dlatego odwiecznie wypowiada słowo, które staje się ciałem. Tylko Bóg tak potrafi. Jest to najważniejsze słowo jakie kiedykolwiek zostało wypowiedziane i jednocześnie największe wyznanie miłości. W tych dniach pochylamy się nad nim razem z Maryją, Józefem i Betlejemskimi pasterzami, jest kruche i tajemnicze jak słowo, ale jest też ostatecznym wezwaniem Boga i po nim nie będzie już innych wszystko co było dotąd było czekaniem, tęsknym wołaniem o spełnienie się nadziei. W Nim stajemy się nowym stworzeniem. Ono uwalnia nad od starej i mrocznej historii bo jest pochodnią rzuconą w najciemniejsze zakamarki naszych serc. Nie musimy już chodzić po omacku i dotkliwie ranić sobie kolano i czoła i wiemy kim jesteśmy, bo Słowo wypowiada nasze imiona, każde z osobna, z czułością i zatroskaniem, aż po krzyż. Od kilku dni w naszej kaplicy zakonnej mamy ustawioną szopkę, taką tradycyjną, z siankiem, świętą rodziną, pasterzami i zwierzętami, od razu jednak zauważyłem, że ktoś musiał potłuc figurkę Dzieciątka, ta, która leży w żłóbku wyraźnie nie pasuje do kompletu, jest biała i nie proporcjonalnie duża jakby z innej opowieści. Jednak dzięki temu zapewne w niezamierzony sposób została ukazana głęboka prawda o Wcielonym Słowie. Chrystus chociaż stał się jednym z nas zawsze będzie inny, większy, niepojęty. Jest przecież głównym bohaterem historii opowiadanej przez samego Boga i jest Bogiem.