Rozważanie na dwudziestą siódmą niedzielę zwykłą
dodane 2010-10-03 11:46
Zauważmy, nawet ci, którzy byli najbliżej Pana Jezusa poznali jego zwyczaje, sposób współżycia, którzy tak jak Jan mogli przytulić się do niego, nawet ci nie byli pewni swojej wiary. Do końca nie rozpoznali, ani nauczania, ani ostatecznego przesłania Chrystusowej nauki. Proszą więc: Przymnóż nam wiary tzn. spraw, abyśmy nie poruszali się po omacku, nie trwali w ciemnościach, ale zdołali tobie zaufać i w twoje, Boże ręce złożyli osobiste nadzieje.
Sami bowiem zbyt łatwo ulegamy złudzeniom, podszeptom złego ducha, emocjom, które uznajemy za jedyny język rozmowy z Bogiem oraz z ludźmi. Nie potrafimy bez widocznego wsparcia pójść za tobą i przyjąć faktu, że będziesz musiał wiele cierpieć i umrzeć na drzewie krzyża. Rzadko bywamy świadkami, a więc tymi, którzy pozostają wierni Bożemu słowu aż po zawsze możliwe cierpienie a nawet śmierć. Tymczasem taka właśnie jest istota chrześcijańskiego orędzia.
Jezus potwierdza obawę apostołów wie, że należy pracować nad kształtowaniem ich religijnej świadomości, nie wpada jednak w moralizatorski ton jakby wiedział, że nikt tego nie mówi. Przybliża tylko obraz „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy”. Mówi to również do nas żyjących teraz w Polskiej rzeczywistości. Gdybyście więc mieli wiarę jak ziarenko gorczycy wystarczy przecież jej zalążek, kropelka na dnie serca, promyk ufności, a wówczas ogarnie nas pasja chęć, pragnienie bycia z tym, który zawsze jest blisko i który nigdy nie opuszcza własnego stworzenia, wtedy też uświadamiamy sobie nieodparcie, że wiara angażuje wszelkie nasze preegzystencjalne strony obejmuje nas całościowo zarówno w porządku zaufania, którym obdarza się Boga jak i w porządku intelektualnym, kiedy dzięki słowu i odpowiednim znakom staramy się uchwycić nieco rzeczywistości naturalnie niewidzialnych. Oznacza to, że wiara wymaga aktywności, nie jest to tylko nie zasłużony dar, jakąś łaską jedynie. Wiara stanie się mocna i silna dopiero w chwili kiedy zmierza w stronę służby Bogu, tym bardziej, że on wie iż każdy z nas powinien służyć wraz z nim a to znaczy właściwie służyć jemu. Musimy o tej osobistej powinności nieustannie pamiętać inaczej stracimy jakąkolwiek szansę zasługiwania na zbawienie, ale cóż wszystkiego w życiu musimy się uczyć, jesteśmy jak ziarenka gorczycy z wpisaną w naszą naturę szansą wzrostu, coraz pełniejszego rozumienia umiłowania i zasługiwania na szczęśliwość wieczną. Nie jest to jednak droga prosta, ani tym bardziej usłana przyjemnościami, mimo to jest to droga błogosławiona.