Rozważanie na szóstą niedzielę Wielkanocną
dodane 2010-05-09 09:39
Piękna jest obietnica Pana Jezusa zawarta w dzisiejszej Ewangelii. Czytamy: Jeśli Mnie kto miłuje będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje Go i przyjdziemy do Niego i będziemy w nim mieszkać. Myślę że to wielki zaszczyt być mieszkaniem Pana Boga. Bóg w człowieku mieszka. Być domem dla Boga.
Mam niekiedy wrażenie, że wielu z nas to jakby puste domy, po których hula wiatr. Magazyny mocnych przeżyć i doświadczeń. Bezdomni duchem.
Jesienią ubiegłego roku (2009) na peronie Dworca Centralnego podszedł do mnie młody człowiek i mówi:
– Niech mi ksiądz da parę groszy na herbatę – rzuciłem okiem, widzę, że młody człowiek zaniedbany i po kilku zdaniach odważyłem się go zapytać
– Dawno z domu uciekłeś
– No z pół roku temu
– Co się stało – pytam
- Pokłóciłem się z ojcem, trzepnąłem drzwiami i wyszedłem.
Po chwili milczenia zapytałem
- To już nigdy do domu nie wrócisz. On tak podniósł głowę i mówi:
- Może na święta Bożego Narodzenia, na święta, bo… na święta może ojciec będzie lepszy. Pomyślałem, na święta ojciec będzie lepszy.
A nasz Ojciec, a nasz Ojciec Bóg zawsze jest dobry i czeka na zbłąkane dzieci. Biedny jest człowiek gdy oddali się od źródła miłości, gdy odejdzie z domu, gdy oddali się od Ojca. Ale oprócz tej bezdomności fizycznej myślę, że bezdomność ducha jest gorsza, chyba jest trudniejsza. Błąkać się wewnętrznie to męka.
Jesteśmy ludźmi w większości mieszkającymi w swoich domach, niektórzy nawet w pięknych domach. Choć w domu to niekiedy bezdomni duchowo. Bogaci-biedni ludzie, umęczeni niespokojni, targani wewnętrznie. Od tego co jest w nas zależy kim jesteśmy: bezdomni czy u siebie. Kto mną rządzi? Uczucia, przywiązania, instynkty, namiętności. Jeśli to wszystko mną rządzi wówczas jestem człowiekiem rozbitym, siewcą niepokoju, po prostu jakby nie u siebie. Jeśli to ja nimi rządzę, jeśli nimi rządzę zgodnie z ich naturą i przeznaczeniem wówczas jest pokój i czuję się jakby u siebie. Pokój który jest we mnie rozlewa się wówczas na moje relacje z innymi. Sam jestem u siebie i innym daje poczucie szczęścia, bezpieczeństwa.
Rzecz jasna że własnymi siłami tego pokoju nie wypracowujemy jego źródłem jest jego pojednanie z Bogiem, stawianie Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu. Dlatego chciałoby się powiedzieć wracajmy do Ojca, aby On mógł zamieszkać w nas. Bo człowiek wypełniony Bożą miłością jest człowiekiem szczęśliwym i szczęście daje innym.
x Krzysztof Pawlina