"myśli nieuczesane"

Trzeba spotkać Jezusa

dodane 15:12

I oglądaliśmy Jego chwałę. (J 1,14)

 

Jezus przyszedł. Dwa tysiące lat temu przyszedł na świat w Betlejem, do ludzi zajętych własnymi sprawami, podróżujących, nieraz w trudzie, do rodzinnych miejscowości, aby wziąć udział w ogłoszonym spisie powszechnym. Nie poznali Go ani nie przyjęli, choć przecież wiedzieli, że przyjdzie Mesjasz; mało tego, czekali na Jego przyjście. Narodził się w skrajnym ubóstwie. Znalazła się zaledwie garstka ludzi, którzy odczytali znaki towarzyszące Jego narodzeniu, przyszli Go powitać i doświadczyli tego, że Słowo Wcielone tym, „którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12)

 

To osobiste spotkanie z przychodzącym Jezusem zmienia wszystko. Sprawia, że trudne nieraz okoliczności naszego życia przestają nas niszczyć, zniewalać i przygniatać. Daje moc i chęć do życia. Daje też poczucie, że nasze własne pojawienie się na świecie nie było przypadkiem, a my sami nie jesteśmy igraszką w rękach ślepego losu, lecz należymy do tych, którzy „ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,13)

 

Słowo wśród nas, 03.01.2010

 

Jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko (1 J 3,20)

 

(… ) istotą chrześcijaństwa nie jest nieskazitelność moralna, lecz więź z Chrystusem.

 

Przyznajmy – jest to prawda, która gorszy. Trudno ją przyjąć. Trudno uwierzyć, że kiedy po raz kolejny popadamy dokładnie w ten sam grzech. Kiedy sami już tracimy nadzieję, że Bóg nam znowu przebaczy, że uda nam się przezwyciężyć nałóg, zdobyć się na cierpliwość czy podjąć długo odkładaną decyzję, Bóg nie patrzy na nas z politowaniem, czekając bezczynnie, aż zdołamy wydźwignąć się z błota, lecz widzi każdy nasz wysiłek, cieszy się nim, wyciąga rękę i wspiera nas. Właśnie wtedy, kiedy sami już nic nie możemy, On najbardziej oczekuje naszej modlitwy, wołania o pomoc, ufności, że Jego miłość nie jest towarem reglamentowanym, za który płaci się dobrymi uczynkami.

 

Kiedy wchodzimy w szczerą relację z Chrystusem, kiedy mówimy Mu o swoim życiu i swoich problemach, zaczynamy się zmieniać. Jest w nas więcej pokoju. Przestajemy zazdrościć tym, którzy wydają nam się lepsi, świętsi czy po prostu bardziej zaradni. Stopniowo zaczynamy otwierać się na ludzi, rozumieć ich i kochać, a nie tylko domagać się miłości i zrozumienia od innych. I choć ciągle zdarza nam się upadać, to wciąż powracamy do Tego, który nas rozumie i który nigdy nie kopie leżącego, lecz pomaga mu wstać.

 

Słowo wśród nas, 05.01.2010

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024

Ostatnio dodane