Słowo na dziś
Powołani!
dodane 2011-08-16 10:10
XX tydzień zwykły - wtorek, 16.08.11
Powołanie. Dzisiejsze czytanie opisuje powołanie Gedeona. Gedeona, który później miał zburzyć ołtarz Baala. Miało to na celu uświadomienie współmieszkańcom błędu. Gedeon właśnie był tym, który został powołany. Później nie miał oczywiście łatwo. Jednak bitwę z Madianitami wygrał Izrael. Bóg najpierw powołał sługę, który później miał być wodzem i miał wygrać wojnę.
Jednak zawsze zaczyna się od powołania. No właśnie od powołania. Czy nie warto na chwilę zatrzymać się przy powołaniach ST i NT? Oczywiście, że warto. Powołania były bardzo różne, ale miały punkt wspólny. Odziwo łączy i pierwsze, i drugie. Tym punktem wspólnym jest powołanie osób, których ludzie często nie powołaliby. Tak jest w większości przypadków. Osoby, które nic wielkiego nie dokonały, nagle otrzymują wielkie zadanie. Przypatrzmy się np. Mojżeszowi. Nie był od początku wielkim wodzem i królem, ale był „człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi” (Lb 12,3). Nikt nie wybierał Mojżesza. Mojżesz sam siebie też nie obierał. Obierał siebie za kogoś, kto się nie nadaje. Jednak Bóg go powołał. Podałem przykład ze Starego Testamentu, to podam też przykład z Nowego Testamentu. Św. Piotr. Grzesznik, rybak, późniejszy zdrajca... A jednak. A jednak stał się filarem Kościoła. On był jedną z dwóch osób (drugą był św. Paweł, o którym za chwilę), która podtrzymywała i prowadziła Kościół. Dostał bardzo ważną misję i bardzo odpowiedzialną. Jednak wielu ludzi nie dałoby mu takiego zadania. O św. Pawle nawet w tej perspektywie nie można wspominać. Żyd, ale zabójca. Mordował chrześcijan, aby później stać się jednym z ważniejszych w Kościele. Przeżył bardzo owocne nawrócenie. Przez to nawrócenie zyskał siły, aby nawracać innych.
Mógłbym jeszcze rozpisywać się i rozpisywać, bo Bóg powołuje dużo ludzi, ale ciągle jest ich mało. Ciągle jeden musi dbać o całą masę. Dlatego też „proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Mt 9,38). Nie zapominajmy w swojej modlitwie o kapłanach, zakonnikach i głoszących Ewangelię. Prośmy o wytrwanie dla nich. Sami też głośmy Ewangelię i usuwajmy z naszego życia, to co przeszkadza nam w dotarciu do Jezusa, to co nam Go przesłania i oddala od Niego. Maryja zawsze będzie nam w tym zadaniu pomagać i prowadzić do Syna. Ona będzie blisko nas.