Słowo na dziś - na niedzielę
Słowo na dziś - na niedzielę 07.08.11
dodane 2011-08-07 20:49
XIX Niedziela Zwykła, 7.08.11
Panie, wierzę Ci i idę do Ciebie!
Dzisiejsza Ewangelia jest jakby kontynuacją Ewangelii sprzed tygodnia. Jezus przed odprawieniem tłumów wysyła Uczniów w drogę na drugi brzeg. Dopiero potem odprawia tłumy i udaje się na górę. Na tą górę wyszedł samotnie. Wyszedł by się modlić. Wyszedł, bo chciał porozmawiać z Ojcem. Jezus chciał podziękować Ojcu za cud, który dokonał się niedługo wcześniej. Jezus poszedł samotnie, bo nie mógł Mu nikt przeszkadzać w rozmowie. Jezus chciał rozmawiać samotnie i tak samo my powinniśmy się modlić. Modlitwa to nie jest myślenie co to mnie spotkało i co jeszcze może mnie spotkać. Modlitwa ma być rozmową z Bogiem. Rozmową, w której najważniejsze ma być spotkanie. Spotkanie w takim miejscu, żeby nikt i nic nie mogło nam przeszkadzać. Najlepiej modlić się w miejscu, które ma być moją górą. Góra jest w Tradycji uznawana za miejsce szczególnej obecności Boga. W moim życiu taką górą ma być miejsce, w które będę mógł udać się samotnie i rozważać Bożą dobroć, Boże Miłosierdzie i Bożą Miłość...
Modlitwa jest rozmową z Bogiem i oczywiście trzeba podczas tej rozmowy rozmawiać. By rozmawiać trzeba jednak podejść bliżej. Gdy dwie osoby są od siebie oddalone, to nie słyszą siebie dobrze. Do Boga też trzeba się zbliżyć, by dobrze rozmawiać. Trzeba do Boga podejść. Podejść, mimo że mamy tyle problemów... Trzeba się do Boga zbliżyć. Zbliżyć, mimo że codziennie mamy coraz więcej problemów, coraz większy bagaż przeżyć i niepięknych wspomnień. To bardzo człowiekowi przeszkadza. Człowiek ma iść po wodzie, ale nawet nie w połowie drogi już zaczyna tonąć. Ma problemy z dojściem. Błądzi bardzo po drodze. A gdy już tonie... A gdy już tonie, to często brakuje mu wołania o pomoc, ratunek... Brakuje wołania o pomoc. Nasza poprawa powinna jednak być poprzedzona właśnie wołaniem o ratunek, wołaniem za św. Piotrem: „Panie, ratuj mnie”...
Wiary najlepiej uczyć się od Matki. Od Matki, która wierzyła od samego początku aż do samego końca. Ona może nauczyć nas wiary w Syna, który zawsze o nas pamięta i który za nas umarł. My mamy Mu zaufać najmocniej jak tylko potrafimy. Mamy zaufać Mu w pełni, a wtedy będziemy mogli chodzić po wzburzonych falach życia i nie będziemy tonąć!
Jezu, ufam Tobie!