Czy wejdę...? - sprostowanie
dodane 2011-03-07 13:35
Proszę mnie źle nie zrozumieć... Nie krytykuję siadania w pierwszej ławce, czy przyjmowanie księdza po kolędzie. Ja w ten sposób ludzi nie oceniam, kto gdzie siedzi.
Pracuję na wiejskiej parafii i wiem, że niektórzy ludzie przyjmują księdza po kolędzie po to, by mieć odznaczone w kartotece, że była kolęda i nie mieć ewentualnych przykrości przy załatwianiu pogrzebu czy zaświadczenia, że można być rodzicem chrzestnym.
Wierzę, że są tacy, którzy grzechu ciężkiego nie mają - ale istnieje też praktyka spowiedzi z pobożności i Kościół zaleca spowiedź raz na 1-2 miesiące.
Znajomość z księżmi też mi nie przeszkadza. Kojarzą mi się natomiast osoby, które do kościoła wcale nie chodzą, ale szczycą się tym, że znają wielu kapłanów (może z myślą, że oni im załatwią niebo).
Ja na nikogo nie wrzeszczę. I z reguły słowa jakie piszę stosuję też do samego siebie. A jeżeli kogoś zabolało. No cóż.... Prawda musi boleć...
Pozdrawiam serdecznie:)