Przemyślenia
Nie słowo, ale przykład życia
dodane 2009-02-09 21:39
Katechetka, czy ksiądz dwoją się i troją przekazując dzieciom, czy młodzieży prawdy o Panu Bogu i zachęcając do życia wiarą. Gdy jednak ich słowa nie mają potwierdzenia w życiu rodziców dziecka, to często i to dziecko nie będzie znało Boga, nie bedzie czuło potrzeby modlitwy.
Dwa autentyczne przykłady:
1) Prawie dwa lata temu... Parafia wiejska... Dzieci, które kilka dni wcześniej przyjęły Pana Jezusa po raz pierwszy do swego serca uczęszczaję przez cały tydzień na Mszę św. (tzw. Biały Tydzień). Z dzieckiem pod kościół przyjeżdża jego ojciec. Pociecha udaje się na Mszę św., a ojciec siedzi w samochodzie popalając papierosa i niecierliwie czekając na powrót dziecka.
2) Wczoraj... Sanktuarium Maryjne w Piasecznie. Opodal drogi karowej nr 1 w małej wiosce znajduje się plac ze stacjami drogi krzyżowej i tzw. studzienka (ołtarz, gdzie sprawowana jest Msza św., studzienka z cudową wodą i replika figury NMP). Przejeżdżając tamtędy zatrzymałem się na chwilę, by pokłonić się Matce Bożej, gdyż od dzieciństwa to sankturium jest mi bliskie. Klęknąłem na klęczniku przed Matką Bożą i po krótkiej chwili po mojej lewej stronie dołączył do mnie pewien pan, a po prawej kilkuletni chłopak. Modlili się kilka krótkich chwil. I podobnie jak ja wsiedli do samochodu i pojechali w dalszą trasę...
PS. Zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI we wspomnieniach ze swojego dzieciństwa mówią o tym, że widzieli niejednokrotnie modlących się swoich ojców...