Przemyślenia
"Dym jałowca..."
dodane 2009-01-15 21:15
1. Dym jałowca łzy wyciska,
Noc się coraz wyżej wznosi,
Strumień drobną falą błyska,
Czyjś głos w leśnej ciszy prosi, ciszy prosi.
Ref.: Żeby była taka noc,
Kiedy myśli mkną do Boga,
Żeby były takie dni,
Że się przy Nim ciągle jest,
Żeby był przy tobie ktoś,
Kogo nie zniechęci droga,
Abyś plecak swoich win
Stromą ścieżką umiał nieść.
2. Ogrzej dłonie przy ognisku,
Płomień twarz ci zarumieni,
Usiądziemy razem blisko
Jedną myślą połączeni, połączeni.
3. Tuż przed szczytem się zatrzymaj,
Spójrz jak gwiazdy w dół spadają,
Spójrz jak drga kosodrzewina,
Góry z tobą wraz wołają, wraz wołają.
Kiedy po dłuższym czasie słyszę tę piosenkę, to łezka potarfi się zakręcić w oku, a serce mocniej zabić... Ale to nie z powodu dymu jałowcowego, ale z powodu pragnienia zawartego w refrenie piosenki, które bywa mi bliskie. Potrzeba człowiekowi takich chwil przeżytych sam na sam z Bogiem, chwil może przemodlonych, a może przemilczanych... Potrzeba czasu spędzonego sam na sam z Bogiem... A wtedy nie patrzy się już na Boga jako na Kogoś bardzo daleko ona nas, Kogoś stawiającego ciągle wymagania i zakazy, ale jak na bliskiego Przyjaciela... Oby te chwile pragnienia bliskości Boga były jak najczęstsze...