MAGNIFICAT
Bojaźń Boża
dodane 2015-01-07 11:39
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją (Łk 1,50)
Powyższe słowa Magnificat zapraszają nas do rozważania tajemnicy Bożego miłosierdzia, którego doświadczają bojący się Pana. Potwierdza to chociażby jeden z fragmentów Ewangelii według św. Łukasza: Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież — sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23,39-43). Nie wiemy dlaczego złoczyńca urągał Jezusowi. Czy brakowało mu wiary w to, że obok na krzyżu wisi prawdziwy Mesjasz, czy też jego ignorancja wobec Boga, złe postępowanie i brak skruchy doprowadziły go do takiej sytuacji? Wiemy na pewno, że nie było w nim bojaźni Bożej, jakkolwiek byśmy ją rozumieli. W odróżnieniu od niego „dobry łotr” uznając swoją winę i wyznając wiarę w Jezusa, jako Boga, otrzymuje obietnicę raju. Nie ma w jego słowach strachu, lęku, raczej wyczuwa się wielką ufność. Mimo to, powiemy, że w jego sercu była bojaźń Boża. Jak więc ją mamy rozumieć? Oddajmy głos papieżowi Franciszkowi, który uczy, że bojaźń Boża jest „darem Ducha, który przypomina nam, jak bardzo jesteśmy mali przed Bogiem i Jego miłością oraz że naszym dobrem jest pokorne, naznaczone szacunkiem i ufnością, zdanie się w Jego ramiona. To właśnie jest bojaźnią Bożą: powierzenie się dobroci naszego Ojca, który tak bardzo nas kocha”. Bojaźń rodzi się z doświadczenia własnej niemocy, doświadczenia ogromu Bożej miłości i potęgi Jego samego. Na jednej z katechez papież mówił: „Gdy przenika nas bojaźń Boża, jesteśmy porwani, aby iść za Panem z pokorą, uległością i posłuszeństwem. Czynimy to jednak nie w postawie rezygnacji i bierności, nawet użalania się, ale z podziwem i radością dziecka, które dostrzega, że Ojciec mu służy i miłuje je. Tak więc bojaźń Boża nie czyni nas chrześcijanami zalęknionymi i ustępliwymi, lecz rodzi w nas odwagę i moc! Jest darem czyniącym z nas chrześcijan przekonanych, entuzjastycznych, którzy nie są podporządkowani Panu ze strachu, ale dlatego, że są poruszeni i zdobyci Jego miłością! Być zdobytym miłością Boga! Jakie to piękne. Dać się zdobyć przez tę miłość taty, który tak bardzo nas kocha, kocha nas całym swym sercem”. Bać się to utracić to bojaźń Boża. Uwieńczenie wszystkich siedmiu darów Ducha Świętego.
Bojaźń Pańska to chwała i chluba,
wesele i korona radosnego uniesienia.
Bojaźń Pańska zadowala serca,
daje wesele, radość i długie życie (Syr 1,11-12).
Teraz wiemy skąd w sercu Maryi tyle wesela i radości. My też tego chcemy doświadczyć. Chcemy jak ona przylgnąć do Stwórcy nie patrząc na zegarek, nie patrząc na innych. Chcemy okazać szacunek Bogu w drobnych sprawach (np. zwracając uwagę na to jak klękamy, jak robimy znak krzyża itp.) jak i w tych wielkich (np. zawierzając się Bogu na wzór Maryi). Bojaźń Boża to respekt, głęboki szacunek okazywany Bogu w codziennych gestach, słowach, zachowaniu. To przyjęcie Jego miłości. To przyspieszenie na drodze wiary i świętości, bo jak mówiła św. Teresa z Avila: „Miłość i bojaźń Boża to dwie potężne twierdze, z których wypowiada się wojnę grzechowi i diabłu”.