Merton
Módl się, byś odkrył samego siebie cd
dodane 2015-01-18 17:13
Nie jesteśmy specjalnie biegli w rozpoznawaniu iluzji, a już najmniej tych, którymi się sami łudzimy na swój temat - tych, z którymi się rodzimy i które użyźniają korzenie grzechu. Dla większości ludzi na świecie nie istnieje większa subiektywna rzeczywistość aniżeli ich fałszywe jaźnie, które nie mogą istnieć. Życie poświęcone kultowi tego cienia jest tym, co się nazywa życiem w grzechu.
Wszystek grzech zaczyna się od założenia, że moja fałszywa jaźń, jaźń, która istnieje jedynie w moich egocentrycznych pragnieniach, jest fundamentalną rzeczywistością życia, której wszystko inne we wszechświecie jest podporządkowane. Tak więc używam swojego życia po to, by zaspokoić pragnienie przyjemności i głód doświadczenia, władzy, godności, wiedzy i miłości, by odziać ową fałszywą jaźń i przebudować jej nicość w coś obiektywnie rzeczywistego. I owijam doświadczenia wokół siebie i przykrywam się przyjemnościami i zaszczytami niczym bandażami, po to bym się stał widzialny dla siebie samego i świata, tak jakbym był niewidzialnym ciałem, które tylko wtedy może się stać widzialne, jeśli coś widzialnego okryje jego postać.
Lecz nie ma żadnej materii pod rzeczami, w które jestem odziany. Jestem pusty, a struktura moich przyjemności i ambicji nie ma żadnych podstaw. Jestem w nich zobiektywizowany, ale one wszystkie są skazane na zniszczenie przez własną przypadkowość. A kiedy już miną, nie zostanie ze mnie nic poza moją nagością, bezsensownością i pustką, uświadamiającą mi, iż jestem pomyłką.
Tajemnica mojej tożsamości jest ukryta w miłości i miłosierdziu Bożym.
Ale cokolwiek jest w Bogu, jest rzeczywiście z Nim tożsame, bowiem Jego nieskończona prostota nie dopuszcza żadnego podziału i żadnego rozróżnienia. Zatem nie mogę się łudzić, iż znajdę się gdziekolwiek indziej niż w Nim.
Ostatecznie jedynym sposobem, żeby być sobą, jest stać się tożsamym z Tym, w Którym ukryty jest sens i spełnienie mojej egzystencji.
Zatem jest tylko jeden problem, od rozwiązania którego zależy moja egzystencja, mój spokój i moje szczęście: odkryć siebie przez odkrycie Boga. Jeśli Go odnajdę, odnajdę siebie, a jeśli odnajdę moją prawdziwą jaźń, odnajdę Jego samego.
Ale chociaż wydaje się to łatwe, tak naprawdę jest szalenie trudne. W rzeczywistości, gdybym był pozostawiony samemu sobie, byłoby to całkowicie niemożliwe. Bo chociaż mogę w niewielkim stopniu objąć własnym rozumem Bożą egzystencję i naturę, to nie ma ludzkiego i racjonalnego sposobu, dzięki któremu mógłbym dojść do tego kontaktu, posiadania Go, które będzie odkryciem, kim On naprawdę jest i kim ja w Nim jestem.