Tożsamość/Integralność/Harmonia

Moc błogosławieństwa

dodane 18:37

Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził». A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół o módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,38-39).

Nic prostszego, nieprawdaż? Jest to bardzo trudne i wie to każdy, kto tego spróbował choć przez 5 minut.

Kto jest moim bliźnim, kto jest moim nieprzyjacielem? Wychodzi na to, że każdy/a, kogo spotykam. Wszyscy mnie wkurzają, bo coś robią albo nie robią.

A co jeżeli lubię/miłuję tych, którzy działają na moją niekorzyść, są tzw. złym towarzystwem?

Wszystko na odwrót.

Ale jest nadzieja. Zacząłem ostatnio odkrywać moc błogosławieństwa. Staram się dobrze życzyć tym, którzy obrabiają mi tyłek, rzucają epitetami, wchodzą mi w drogę itd. Modlę się za nich.

Idea nie jest nowa, np. znaleźć ją można w Ewangeliach, co jednak zauważyłem z autopsji, zmniejsza to we mnie frustrację, napięcie; lęk, że krzywda się powtórzy. Oddaję sytuację, tego człowieka Panu. A może właśnie potrzebowałem tego przeciągnięcia pod kilem? Pan to wie.

Takie moje chodzenie po wodzie. Oczywiście myślę sobie, że jak ktoś mi nabruździł, to zaraz zrobi to ponownie ale zostawiam to Panu.

Godzenie się na wolę Pana, który wydaje się specjalnie kieruje w moją stronę ludzi, za których nikt się nie modli.

Można również pójść dalej - wystawiać się na sytuacje, ludzi, którzy nas wkurzają, aby tym szybciej i lepiej się na nie uodpornić. Osobiście lubię, kiedy dzieci dają czadu na Mszy - wtedy w myślach zachęcam malucha, aby głośniej krzyczał albo tupał i, o dziwo, zwykle zaraz przestaje.

Miłość nie jako uczucie, tylko postanowienie czynienia dobra drugiej osobie.

Zdaje mi się, iż w powyższym fragmencie Ewangelii św. Mateusza większość skupia się na owym miłowaniu (tym bardziej, że zwykle na kazaniach słyszymy, iż mamy się miłować wzajemnie ale jakoś mało kto mówi jak to robić) a zacząć należy od końca, od modlitwy za innych, nielubianych, znienawidzonych. I robić to codziennie, na każdym kroku, zacząć od małych rzeczy. Miłość/miłosierdzie jako dobroczynność czynem albo słowem przyjdą potem.

Jest to proces, który z czasem staje się łatwiejszy. Również dlatego, iż stajemy się mniej drażliwi, mniej rzeczy/osób nas wnerwia.

Na koniec anegdota:

- W mieście powstał nowy supermarket, pech chciał tuż obok małego sklepiku. Rzecz jasna, biznes zaczął kuleć i właściciel począł przeklinać konkurenta. Wtedy we śnie do sklepikarza przyszedł anioł i rzecze: "Aaronie, przestań przeklinać, bo to przekleństwo uderza głównie w ciebie. Zacznij błogosławić". Cóż, z aniołami się nie dyskutuje, więc Aaron zaczął błogosławić supermarketowi i po roku został jego managerem.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane