Tożsamość/Integralność/Harmonia
Być katolikiem, być Polakiem
dodane 2014-12-22 17:20
Wiadomo, nie wszyscy Polacy są katolikami, tak jak nie wszyscy katolicy są Polakami. Co to jednak znaczy być jednym i drugim? Czy jesteśmy dumni z faktu bycia katolikami i Polakami?
"Polska Mesjaszem narodów" - pamiętamy ze szkoły. Znaczy Polska na krzyżu pomiędzy dwoma łotrami? Z pewnością w środku Europy, między wpływami Wschodu i Zachodu, tymi dobrymi i niedobrymi.
"Podróże kształcą" ale kiedy jesteśmy za granicą i słyszymy język polski, to ruszamy w tamtą stronę, by spotkać rodaków, czy raczej tulimy uszy po sobie i zmykamy w przeciwną stronę?
Jesteśmy rzekomo narodem (może po Żydach), który żyje w największym rozproszeniu po świecie. Inne nacje otwierają nam granice a potem wieszają na nas psy; czasem słusznie, czasem nie bardzo.
Kościołem Katolickim wstrząsają co i rusz skandale - to osłabia naszą wiarę, czy wręcz przeciwnie?
Ile w tym nagonki mediów, bzdur wyssanych z brudnego palca oraz prób zgarnięcia kasy?
Paradoksalnie, gdy słyszę lub czytam o tych sprawach, moja wiara się umacnia, gdyż ta nagonka w mediach czy obmowy między ludźmi dowodzą realności duchowej walki, która toczy się nieustannie i na wielu płaszczyznach. Ponadto, pokazuje ludzką słabość, także w walce ze Złym. Owszem, księża upadają, jak wszyscy ludzie, dlatego tym bardziej potrzebujemy Bożego Miłosierdzia. Najbardziej dotykają mnie świadectwa ludzi po przejściach, którzy często otwardzie zwalczali Kościół a potem zostają dotknięci łaską bożą i zostają przemienieni.
Myślę, że wiele o nas mówi fakt, jeżeli wstydzimy się swojej polskości oraz katolicyzmu. Jeżeli tak jest, po prostu nie znamy swojej historii, dorobku, potencjału. Zwłaszcza tego ostatniego, który - wydaje się - ujawnia się dopiero w obliczu kryzysów, klęsk naturalnych oraz wojen.
Jak często mamy wmówione czarne karty z historii naszego Kraju oraz Kościoła, które w części, może większości, były i są nam podsuwane przez obcą propagandę. Nie twierdzę, że czarnych stron nie było, ważne jednak jak się je przedstawia, w jakim kontekście i z jaką intencją.
Czy ma w ogóle sens porównywać się z innymi - narodami tudzież wyznawcami innych religii czy odłamów chrześcijaństwa? Na ile wpadamy przez to w kompleksy, myślimy, że tamci mają lepiej, łatwiej? "Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma".
Ludzie wyjeżdżają za granicę, bo tam często łatwiej żyć (łatwiej czy lepiej - czas to pokaże, bo kiedyś może przyjść rachunek). Niestety, wydaje się, że Polska (a może tylko polscy urzędnicy) emigrantów zbytnio ani nie lubi, ani nie kocha.
Katolicy przechodzą na islam albo protestantyzm, tylko czy faktycznie poznali dobrze to z czego rezygnują? Czasem powodem jest konserwatyzm Kościoła, tyle że często protestanci przechodzą na katolicyzm z powodu liberalizmu swoich kościołów.
Dla mnie osobiście (choć nie jestem teologiem) Kościół Katolicki ma najwyższy poziom poznania Boga, czyli teorię. Trochę gorzej z praktyką; anglikanie i protestaci pewnie nas wyprzedzają na tym polu. Brać się to może stąd, że kościoły protestanckie i anglikańskie wywodzą się z zachodniej Europy, bardziej zamożnej a ludziom zamożnym łatwiej o uczynki miłosierdzia, otwartość itd.
Tym bardziej potrzebujemy refleksji na temat naszych korzeni, historii, dorobku, tradycji. Świat dziś pędzi w zawrotnym tempie, wszystko próbuje poddać ocenie demokracji, czyli większości, wymieszać wszystkich w tyglu bylejakości i konsumpcji.
Takiej refleksji sprzyja Adwent oraz nadchodzące Święta i jej właśnie życzę sobie i Wam.