Blogroll
Duchowość św. Teresy od Dzieciątka Jezus
dodane 2007-01-24 23:46
W związku ze śmiercią pani Krystyny Feldman przyszła mi myśl napisania tekstu na temat jednej z najsłynniejszych świętych Kościoła katolickiego, jaką jest bez wątpienia św. Teresa od Dzieciątka Jezus. O Teresie napisano sporo grubych tomów mimo tego, że w czasie swojego życia nie wyróżniała się niczym szczególnym. Była po prostu zakonnicą klauzurową. Jednak jej zapiski świadczą o czymś zupełnie innym. Nie zrobiwszy nic spektakularnego na świecie, Teresa pokazała głębię i trzeźwość swoich myśli oraz ciekawą koncepcję duchowości, która dzisiaj inspiruje wielu ludzi. Pokazała, jak dojść do świętości za pomocą środków ubogich. Duchowość Teresy pokazuje, że każdy człowiek ma szansę na to, żeby dążyć do Boga. Jednak źle pojęta koncepcja "małej drogi" może doprowadzić do fatalnych skutków.
Teresa pokazuje, że każde życiowe zdarzenie może być wykorzystane do składania świadectwa o Jezusie. Jest ona zwolenniczką dokładnego wykonywania tego, co zostaje człowiekowi powierzone, ale nie dla samego wykonania, tylko z miłości do Boga i człowieka. W koncepcji Teresy człowiek jest mały i koniecznie potrzebuje Bożej łaski. Sporo w jej pismach porównań do bycia dzieckiem w obliczu Ojcostwa Boga. Słynne jest także porównanie człowieka do małego ptaszka, który stara się machać skrzydełkami.
Teresa pokazuje pierwszeństwo Boga we wszystkim. W myśli terezjańskiej Bóg jest tym, który schodzi do człowieka, aby go podnieść. Bóg zdjęty litością nad nieudolnymi staraniami człowieka, schodzi do niego, aby mu pomóc, aby samemu być źródłem jego świętości. Człowiek jest dzieckiem, które naśladuje rodziców, które stara się wejść po schodach, na których szczycie stoi kochający Ojciec. Teresa w sposób mistrzowski pokazuje coś, co się nazywa "dziecięctwem duchowym". I tu warto zaznaczyć, w jaką pułapkę wpadają ludzie, którzy zbyt dosłownie rozumieją myśl Teresy.
Główną pułapką jest tu takie pojęcie bycia dzieckiem Boga, które sprowadza je albo do infantylizmu albo do tzw. "dziadostwa duchowego". Infantylizm duchowy sprowadza się często do albo używania tylko języka dziecinnego, albo w niepoważnym podejściu do życia. Często jest to widoczne u niektórych członków ruchu oazowego (w każdym bądź razie takie są moje obserwacje). Czasami zauważam, że członkowie takich ruchów w ogóle nie są przygotowywani do życia. I odpowiedzialność spoczywa tutaj na niektórych duszpasterzach, którzy z rekolekcji czy spotkań oazowych robią permanentne "jechanie na uczuciach".
Drugi problem to "dziadostwo duchowe". To postawa w stylu: "A po co mam się starać, skoro i tak jestem słaby i tak naprawdę wszystko zależy od Boga?", lub też: "Panie Boże, ześlij mi łaskę, a ja sobie usiądę i poczekam", albo postawa pt. "Bo Pan Bóg się nie obrazi". Ta ostatnia postawa bywa często usprawiedliwieniem jakiejkolwiek chałtury, która ma miejsce chociażby na mszach świętych. Czasami jak oazowicze śpiewają w czasie mszy jako schola, to zastanawiam się, czy za rogiem przypadkiem nie stoi czterech jeźdźców Apokalipsy, żeby to całe towarzystwo rozpędzić na cztery wiatry. Ale to tylko moja prywatna opinia.
Duchowość Teresy jest inna. Teresa, owszem , pokazuje małość człowieka i konieczność łaski Bożej, ale równocześnie pokazuje, że człowiek ma się starać wykonywać wszystko jak najlepiej. Człowiek jest wezwany do pokonywania swoich słabości. Łaska jest konieczna, ale równie konieczne jest otwarcie się na nią. Nie można nalać wody do szczelnie zamkniętego pojemnika.