Czytam właśnie wiadomości na jednym z portali. Ostatnio zaciekawiła mnie sprawa Simona Mola (wł. Simon Moleke Njie). Jak się okazuje, mężczyzna świadomie zarażał kobiety bardzo groźną odmianą wirusa HIV. W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" można przeczytać artykuł Bertolda Kittela i Mai Narbutt pt. "Wszystkie kobiety Simona Mola". Z artykułu wyłania się przerażające stwierdzenie: możliwe jest, że "Simon Mol realizował plan, dzięki któremu chciał oddać chorobę kobietom" (w oryginalnym artykule postawione jest tu pytanie "czy"). Co więcej, jedna z afrykanistek mówi, że "Wśród Afrykanów rozpowszechnione są szamańskie praktyki polegające na "leczeniu się z AIDS przez seks", przez oddawanie go innej osobie".

Jeśli to jest prawda, to słynny bojownik o prawa człowieka narobił w gniazdo tych, o których prawa walczył, czyli w gniazdo uchodźców politycznych - a konkretnie afrykańskich. Świadome zarażanie ludzi jest zbrodnią i takie coś powinno być karane z najwyższą surowością, nie bacząc na jakąkolwiek polityczną poprawność. Niezależnie od tego, czy się jest: Polakiem, Amerykaninem, Francuzem, Kameruńczykiem, Chińczykiem, czy kimkolwiek innym, tego typu proceder powinien być karany.

Pozostają jeszcze ofiary Kameruńczyka... ofiary, którym pozostało niewiele życia, które uległy czarowi Mola, które dały się omamić jego chorej interpretacji praw człowieka. Dla Mola bowiem jakakolwiek prośba o stosowanie zabezpieczeń (nie rozważam tutaj moralnego aspektu i słuszności używania prezerwatywy) były oznaką rasizmu, dyskryminacji i sprowadzania Afrykańczyków do roli nosicieli wirusa HIV. Owszem, kobiety mogły się nie godzić na seks z nim, ale, niestety, ze względu na polityczną poprawność i swoiście pojętą litość (?) zgadzały się na warunki Kameruńczyka. Niestety, ze skutkiem praktycznie śmiertelnym, gdyż ten typ wirusa okazał się być bardzo groźny i już w niedługim czasie kobiety zaczęły chorować.

Czy ta sprawa będzie dla nas kolejnym ostrzeżeniem? Trudno powiedzieć. Oby ten casus nauczył czegoś ludzi zafascynowanych polityczną poprawnością.