Moje życie, podobnie jak życie innych, składa się ze spotkań. Wszystkie pozostawiły w nim jakiś ślad, czasem mniej, czasem bardziej wyraźny. Ale były i takie, dzięki którym jestem dziś tym, kim jestem.
Pewnie my – słyszący – nigdy nie zrozumiemy do końca, jak wielkim krzyżem może być cisza, a oni - głusi - nigdy nie usłyszą morskich fal huczących w uchu muszli, ale może chociaż spróbujemy spotkać się wpół drogi?
Gdy już po opuszczeniu szpitala odwiedziłam oddział udarowy, by odebrać wyniki badań, jednym ze „starych znajomych” był pan Wiesiek. Właśnie musiał się zdarzyć mały cud...
Tak zwana "eR-ka" zarezerwowana jest dla najcięższych przypadków. "Jutro zwolni się łóżko na normalnej sali, to Panią przeniesiemy” - ze skruchą tłumaczy siostra. Niepotrzebnie. Nie przeszkadza mi, gdzie leżę. Mam swój niebieski parawanik...
Cieszy mnie tegoroczny Adwent jak już dawno nie cieszył; radością pamiętaną z dzieciństwa.
Miałam 11 lat. Jeden nieostrożny ruch, może potknięcie... nie wiem... Spadam. Powoli, jak na zwolnionym filmie. Czas się nie liczy. Czasu nie ma. Tylko ta zieleń i błękit wokół mnie. I te maleńkie banieczki... jak paciorki kryształowych korali. Śliczne i takie dziwne... Czy to... powietrze?!
JESTEM... pomiędzy BYŁAM i BĘDĘ. Byłam wnuczką i córką. Jestem żoną, matką, babcią i teściową. Kim będę PO DRUGIEJ STRONIE [...]