Ksiądz Dariusz Oko o homoideologii.
dodane 2019-01-14 11:02
W numerze czwartym katolickiego dwumiesięcznika ewangelizacyjnego „Miłujcie się”, z roku 2013, ukazał się na stronach 34-36 artykuł księdza dr hab. Dariusza Oko pod tytułem: „Rewolucja gender. cz.2”. Chciałbym skomentować ten artykuł, jako że jestem zarówno Chrześcijaninem, jak i nie należę do osób homoseksualnych. Na początku chciałbym zaznaczyć, że wypowiedź księdza Dariusza Oko nie jest wypowiedzią całego Kościoła. W Kościele Katolickim jest miejsce na dyskusję i dialog pomiędzy poszczególnymi członkami tej wspólnoty. Swój komentarz opieram na Katechizmie Kościoła Katolickiego, który jest oficjalnym dokumentem, zawierającym nauczanie Kościoła. W tym Katechizmie (skrót: KKK) znajduje się krótki rozdział: „Czystość i Homoseksualizm”. Korzystam z wydania z 1994 roku, które ukazało się nakładem wydawnictwa Pallottinum. Tekst jest dostępny również online. Opieram się również na: „Stanowisku Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego na temat zdrowia osób o orientacji homoseksualnej” (dostępne na: http://pts-seksuologia.pl/sites/strona/59/stanowiskopts-na-temat-zdrowia-osob-o-orientacji-homoseksualnej)
Ksiądz Dariusz Oko stwierdza, że „Badania w różnych krajach pokazują, że około 40% przypadków pedofilii ma charakter homoseksualny. To też jest przemilczany fakt. W Stanach Zjednoczonych w ciągu kilkunastu lat za pedofilię skazano 50 księży i jednocześnie 6 tysięcy nauczycieli wychowania fizycznego. Takie są proporcje. Kto jest zatem większym zagrożeniem? Obrazowo można powiedzieć, że na tysiąc pedofilów, którzy siedzą w więzieniach, przypada około 400 gejów i może jeden ksiądz, prawdopodobnie zresztą też gej”. Kilka zdań dalej: „To właśnie te liczby – 60% AIDS i 40% pedofilii – wskazują, że tym ludziom należy bardziej pomagać, niż promować ich sposób życia”.
Jak najbardziej zgadzam się z tym, że trzeba pomagać ludziom chorym na AIDS. Osobom o skłonnościach pedofilskich również należy pomagać, a tym, którzy dopuszczają się przestępstw pedofilskich, należy izolować. To należy podkreślić z całą stanowczością. Chciałbym jednak zapytać o to, jak homoseksualność ma się do zdolności zarażania się wirusem HIV, który jest przyczyną AIDS? Bezpośrednio nie ma związku – same tendencje homoseksualne nie zmniejszają odporności organizmu. Dopiero podejmowanie wielu kontaktów seksualnych, zarówno heteroseksualnych, jak i homoseksualnych, stwarza ogromne ryzyko nie tylko zarażenia się wirusem HIV, ale i innymi chorobami wenerycznymi. A uściślając jeszcze bardziej: AIDS nie można się zarazić, jak to sugeruje ksiądz Oko. AIDS to choroba, która jest wynikiem działania wirusa HIV, który niszczy układ odpornościowy. Inną drogą zarażenia się HIV jest narkomania, tatuowanie się w salonach, w których nie dba się o higienę, w gabinetach stomatologicznych, gdzie nie zdezynfekowano odpowiednio narzędzi. Nie mówimy jednak, że chodzenie do dentysty jest niebezpieczne, bo można się zarazić nie tylko HIV, ale innymi chorobami. Dopiero brak dezynfekcji jest zagrożeniem. W tej kwestii możemy jasno stwierdzić: lekarze, moraliści, wychowawcy słusznie potępiają seks z wieloma partnerami, bo stwarza on ryzyko zachorowań. A równocześnie lekarze stwierdzają: w kontaktach homoseksualnych jest takie samo ryzyko przenoszenia chorób wenerycznych, jak w kontaktach heteroseksualnych. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne (skrót: PTS) w wydanym przez siebie dokumencie zaznacza, że na podstawie badań prowadzonych w naszym kraju oraz za granicą, nie ma powodów do stwierdzenia, że osoby homoseksualne i biseksualne są bardziej narażone na zachorowania.
Chciałbym dowiedzieć się tego, na jakich dokładnie badaniach opiera się ksiądz Oko. Tenże duchowny nie podaje szczegółowych, aktualnych danych, dotyczących pedofilii wśród duchownych i innych grup. Podaje tylko liczbę 50 księży i 6 tysięcy nauczycieli wychowania fizycznego w Stanach Zjednoczonych, ale nie podaje w jakim czasie i skąd wziął te dane. Jestem tym bardziej tym zainteresowany, że ksiądz Oko podpisuje się tytułem naukowym (doktor habilitowany). A jak to sprawdziłem, ksiądz jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych – studiował teologię i filozofię. To bardzo ważne kierunki nauki, ale nie potwierdzają wiedzy medycznej i socjologiczne. Stąd ksiądz tym bardziej powinien powołać się na ekspertów z dziedziny, której dotyczy pisany przez niego artykuł.
Jeszcze kilka pytań. Skoro promuje się homoseksualizm, to dlaczego KKK stwierdza, że „osoby takie nie wybierają swojej kondycji homoseksualnej”? Skoro nie wybiera się homoseksualizmu, to można go promować? Czy można przyjąć orientację homoseksualną? Można przyjąć tylko styl bycia – gej decyduje, czy żyje w całkowitej wstrzemięźliwości, w stałym związku, czy sypia z kim popadnie i naraża się na liczne choroby. Zapewne o to chodziło księdzu Dariuszowi, ale to wymaga uściśleń. Co do „wyleczenia się” z homoseksualizmu – nikt z tego nie leczy, bo nie ma takiej choroby na listach chorób, a jak zaznacza PTS w swoim oświadczeniu: Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób ICD-10 jest podstawą do stawiania diagnoz, co potwierdza prawo polskie. Jest zatem możliwe to, że ludzie stwierdzają, że ich orientacja zmieniła się z homoseksualnej na heteroseksualną – nie zaprzeczam temu. Żaden specjalista jednak nie będzie leczył z homoseksualizmu, bo nauka nie uznaje tego za chorobę. I ostatnie pytanie: co ksiądz Oko miał na myśli, pisząc: „Jednak pomimo tego, że homoideolodzy dopuszczają się takich zbrodni, trzeba pamiętać, że są to nasi bracia i siostry”? Rozumiem, że ksiądz uważa za zbrodnię to, że nie leczy się leczy się osób homoseksualnych… ale przecież się ich leczy. Jeśli osoba homoseksualna choruje, lekarz nie ma prawa odmówić leczenia. Jeśli ktokolwiek ma depresję, schizofrenię, nerwicę, czy inną chorobę psychiczną lub nerwową, to taka osoba jest leczone bez względu na orientację seksualną. Z żadnej orientacji leczyć nie można, bo organizacje naukowe, w których zasiadają osoby zarówno homoseksualne, jak i heteroseksualne, stwierdziły, że orientacja to nie choroba. Księże Oko – oskarża ksiądz nie te osoby.