Kto jest bardziej biskupi od biskupa Rysia?
dodane 2018-12-08 16:09
Przykra sprawa - rozłamy. Kiedy Marek Jędraszewski opuszczał katedrę łódzką, mogłem przeczytać w internecie: "nareszcie odchodzi!", "To beton!", "Niech w Krakowie się z nim męczą", "Nie da się z nim rozmawiać - jest fanatykiem", "To neurotyczna religijność". Teraz, pod filmami z wystąpieniami nowego łódzkiego arcybiskupa, Grzegorza Rysia, czytam: "To heretyk!", "Usunąć go stąd!", "Trzeba mu zedrzeć krzyż biskupi, bo to profanacja". No...
Nikt nam nie pasuje. Krytyka jest potrzebna - owszem. Lubię krytykować. Nie lubię natomiast używać sformułowań: "On jest fanatykiem", "To heretyk", "bo to protestant", "ten homofob", "to lewak", "ten nazista", "bo to komuch". Coraz częściej spotykam się z takimi określeniami, które przestały być nazwami własnymi, a stały się epitetami. Teraz, kiedy Katolik chce obrazić rozmówcę, mówi: "Protestancie", co jest dużą obrazą. Tak samo dużą siłę rażenia ma epitet: "heretyk". To tak, jak nazwać kogoś: "pedałem". Tak można wnioskować po lekturze wpisów na forum.wiara.pl, a także po lekturze prasy katolickiej, gdzie duchownym zarzuca się "protestantyzację" lub "odstępstwo". Nawet Papieżowi zarzuca się to, że zrywa z doktryną Kościoła Katolickiego, a tym samy jest heretykiem. Tak więc przeciętny Kowalski może być bardziej biskupi od Arcybiskupa Łódzkiego, a nawet bardziej papieskim od Papieża Franciszka.
Apeluję, jako Chrześcijanin i Polak: nie prześcigajmy się w tym, kto jest bardziej biskupi, papieski, prezydencki, prezesowski, premierowski, wójtowski. Gdybyśmy zasiedli w fotelach osób, które tak obrażamy, pewnie wydałyby się one o wiele mniej wygodne, niż się spodziewamy.