Otwartość na dialog
dodane 2018-11-06 21:30
Post o tym, jak trudno rozmawiać z osobą, która używa argumentu: "bo takie jest stanowisko Kościoła".
W ostatnim tygodniu miałem kilka bardzo trudnych rozmów. Myślę, że owa trudność wynika z otwartości i z umiejętności dyskutowania. Otwartość to według mnie postawa człowieka, charakteryzująca się zarówno pokorą, jak i pewnością siebie. Z jednej strony nie jest rozsądne zmienianie poglądów tak szybko, jak tylko spotkamy osobę, która myśli inaczej. Jako człowiek, który jest świadomy wartości rozumu i rozsądku, wierzę w to, że umiem weryfikować informacje dochodzące do mnie. Nie przyjmuję poglądu rozmówcy za własny, ale go weryfikuję, zastanawiam się nad jego słusznością. Jednocześnie potrzeba mojej głębokiej pokory, która nakazuje mi poddać w wątpliwość moje zdanie. Poddać w wątpliwość - to nie znaczy: porzucić, zanegować. Poddać w wątpliwość to znaczy: uznać, że nie jestem nieomylny, uznać to, że mogę się mylić. Pojawia się tutaj przestrzeń - ja i mój rozmówca jesteśmy równi sobie, oboje możemy się mylić, a więc wspólnie szukamy prawdy.
Umiejętność dyskusji wymaga wielu cech charakteru oraz wystarczającego zasobu wiedzy. We wstępie wspomniałem argument: "bo Kościół tak uważa". W dyskusji o homoseksualizmie mój rozmówca może zauważyć, że: "medycyna uważa, że homoseksualizm jest zdrowy, a stosunki seksualne osób jednopłciowych nie wpływają negatywnie na człowieka". Można zauważyć (słusznie zauważyć), że "według stanowiska psychologii stosunki homoseksualne wpływają pozytywnie na zdrowie psychiczne człowieka". Jak obalić takie argumenty? Jest tak samo trudno, jak podczas obalania argumentu: "bo Kościół tak uważa". To prawda: takie jest stanowisko Kościoła. Takie jest stanowisko nauki. Tak powiedział Papież, a tak powiedział Zbigniew Lew-Starowicz. Jan Kowalski także zabrał głos w tej sprawie i według jego stanowiska...
Taka rozmowa nie rozwija. W dyskusji trzeba sięgać głębiej: dlaczego Kościół tak uważa? Dlaczego prezes Towarzystwa Seksuologicznego stwierdził tak, a nie inaczej? Skąd się to wzięło?
Zamiast wymieniać się informacjami o tym, kto co uważa i kto, co powiedział, starajmy się zrozumieć zjawiska, o których rozmawiamy. Nie licytujmy się. Nie kłóćmy się o to, czy to Kościół ma rację, czy też Wolnomularstwo ma monopol na rzetelną wiedzę. Starajmy się interpretować naukę Kościoła, artykuły Towarzystw Naukowych, opinie ludzi.
Nie poprzestawajmy na zapamiętaniu tego, co kto myśli, po to, żeby móc się podeprzeć czyimś autorytetem. Starajmy się zrozumieć.
Uczmy się otwartości i nabywajmy kulturę dyskusji.