Gazeta Wyborcza opublikowała bulwersujący wywiad prowincjonała polskiej prowincji Zakonu Kaznodziejskiego o. Kozackiego OP. Powiedział on m.in, że nie miałby właściwie nic przeciwko legalizacji związków homoseksualnych...

W pierwszym wrażeniu też byłem przerażony. Jednak po chwilowym zastanowieniu też pomyślałem, czy warto kruszyć kopię w kwestii cywilnych związków homo ? Przecież nikt nie domaga się np likwidacji rozwodów ani zakazu serwowania w zakładach żywienia zbiorowego mięsa w piątek.. Czemu zatem taka awantura o tych gejów ?

O wiele więcej emocji niż dywagacje polityków i prawników nad cywilnymi związkami lewopopędowców budzą we mnie dywagacje watykańskich teologów na temat dopuszczenia rozwodników do sakramentów. Jakoś tak już mam, że wróg na zewnątrz Kościoła budzi we mnie średnie emocje. O wiele większe budzi wróg wewnątrzkościelny. 

Wierzę oczywiście w Asystencję Ducha Świętego nad Kościołem, który zresztą w ciągu mininych 50 lat kilkakrotnie zainterweniował bardzo bezpośrednio. Dlatego wiem, że papież Franciszek nigdy nie pozwoli na przyjmowanie sakramentów przez rozwodników, którzy zawarli nowe związki i prowadzą w nich życie seksualne. To byłaby ewidentna zdrada ideałów ewangelicznych, stawiająca pod znakiem zapytania legalność ostatniego konklawe.

Ale co mnie obchodzi, co sobie tam uchwalają świeckie parlamenty i co na tej podstawie wyprawiają urzędnicy stanu cywilnego ? Z wysyłaniem na stos o. Kozackiego OP wstrzymałbym się jeszcze jakiś czas....