Kanada znowu pokazuje swoje oblicze
dodane 2014-02-16 21:52
Kilka miesięcy temu pisałem o szykanach, którym poddawany jest zielonoświątkowy pastor polskiego pochodzenia Artur Pawłowski. Za to, że opiekę nad bezdomnymi łączy z działalnością ewangelizacyjną demokracja kanadyjska wytoczyła mu aż 90 procesów sądowych. Na razie wszystkie zakończone uniewinnieniem. Dziś głośno o innej ofierze libelralizmu - Mery Wagner
Gdy jakiś rok temu polski Sejm niespodziewanie odrzucił już w I czytaniu projekty ustaw o związkach partnerskich niektórzy lewicowo-liberalni posiadacze tytułów naukowych przedstawiali nam Kanadę jako wzór wolności i tolerancji. Niedługo później kolega pokazał mi film do szykanach podejmowanych wobec pastora Pawłowskiego. Link do niego powinien być gdzieś na moim blogu, można go zresztą łatwo odnaleźć na You Tube.
Dziś na portalu internetowym Frondy (wcześniej również Wiara.pl) pojawiła się informacja o innej współczesnej męczennicy, kanadyjskiej obrońcy praw nienarodzonych do życia Mery Wagner. Dziewczyna nie robiła nic specjalnego. Nie prowadziła żadnej działalności zmierzjącej do zmian w kanadyjskim prawie. Jedynie odwodziła kobiety chcące zamordować swoje nienarodzone dzieci. I to ściągnęły na nią szykany ze strony systemu prawa, który tok temu stawiano Polakom za wzór.
Jeśli wierzyć Frondzie to oskarżająca ją funkcjonariuszka kanadyjskiej prokuratury swoje stanowisko uzasadniała w sposób, którego nie powstydziłby się sowiecki prokurator okresu czystek Andriej Wyszyński:
Oskarżycielka p.Vogel oskarżyła Mary o atakowanie ustalonego porządku prawnego Kanady, o próbę odebrania kobietom prawa do aborcji. Według oskarżycielki prawo kanadyjskie raz na zawsze przyznało matce prawo decyzji o życiu dziecka nienarodzonego. Ojciec nie ma żadnych praw i żadnych praw nie ma dziecko nienarodzone. Dziecko nie będzie mieć nigdy żadnego prawa do życia. Według oskarżycielki tak chce społeczeństwo kanadyjskie, a kwestia: czy dziecko jest istotą ludzką, nie ma dla sądu znaczenia. Jeśli Mary zostanie uniewinniona pójdzie do innych klinik i będzie znowu przeszkadzać w aborcji. Oskarżycielka wprost dawała sędziemu do zrozumienia, że jego ewentualna zgoda na wysłuchanie argumentów ekspertów obrony, byłaby poważnym błędem bez precedensu w dotychczasowym orzekaniu sędziowskim. Jak gdyby groziła sędziemu, ostrzegała go przed wysłuchaniem argumentów ekspertów obrony.
Dziwne. Zawsze myślałem, że w demokratycznym i liberalnym państwie można prawo zarówno swobodnie krytykować jak i dążyć do jego zmiany. Jedynym ograniczeniem, które jest dopuszczalne jest, aby czynić to bez przemocy. Jak się jednak okazuje, że demokracji, nie tylko islamskiej (vide Iran) dopuszczalne są prawa niezmienne, ustanowione ,,po wsze czasy", których nawet krytykować nie wolno....Myślałem, że to tylko w kraju ajatollaha Chamenei jest możliwe.